"Z Edenu [...] wyplywała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając
początek czterem rzekom ". (Rdz 2, l0)
Za symbolem Edenu
ukrywa się Niewiasta (Rdz 3,15) - Maryja (Łk 1,26 nn). Z Niej wypływa najpierw
jedna rzeka życia Bożego (Łk 1,31-33) - Jej Syn, Jezus Chrystus, by z kolei
w Nim rozdzielić się na cztery Ewangelie, które z wodami życia Bożego chcą
wpłynąć do naszych wnętrz, przywracając w głębinach naszego ducha
raj utracony . Tu rozpoczyna się drugi etap misji Maryi. Obietnica w Rdz
2,21-24 głosi: " Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim
śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem.
Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął
z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna
powiedział: <
U Marka zaskakuje cisza na temat "Edenu" - Maryi. Jest to jednak cisza pozorna, cisza dla głuchych siedzących w sali, gdzie odbywa się wspaniały koncert na cześć Maryi. Już w pierwszej katechezie o królestwie Bożym, zawartej w przypowieściach (Mk4,1-32), Jezus mówi:
* najpierw o misji swojej Matki Maryi,
* potem o swojej misji jako Mesjasza,
* w końcu o misji każdego ochrzczonego.
W zestawieniu z Izraelem i każdym z nas w rodzinie ludzkiej po ilif, dziś dzień tylko Maryja jest w pełni dobrą glebą dla ziarna słowa i Bożego, planów Bożych. Jezus - Ziarno - ginie na "drodze" stereotypów naszej wiary, na "skale" pozornego, zewnętrznego kultu, oraz "wśród cierni" fałszywych ambicji, braku dziecięctwa. Jedynie dzięki Dobrej Glebie - Maryi - rodzina Iudzka otrzymała zmartwychwstałego Chrystusa - Chleb życia. Jezus w przypowieściach (Mk4,1-32) chciał u niektórych swoich wyznawców nie dopuścić do niefortunnej gorliwości w "grzechach przeciwko Maryi". I tak:
a) Oddzielają oni Jezusa od Maryi! A przecież Ziarno asymilując Dobrą Glebę, staje się z Nią "jedno", stają się nierozdzielną jednością; stają się jakby sobą dla nas.
b ) w kulcie Niepokalanej doszukują się bluźnierczego bałwochwalstwa! Tymczasem taka jest natura rzeczy, że Dobra Gleba w Ziarnie przeżywa swój awans. I to jaki! Dostrzegł to i miał odwagę nazwać św. Ludwik Maria Grignion de Montfort. Czyż Ziarno, asymilując Glebę, nie podnosi jej do swego poziomu? Uobecniając się w niej, przebóstwia ją. A zresztą nie dotyczy to tylko Maryi. Może by samemu Jezusowi postawić zarzut bluźnierczego bałwochwalstwa, skoro w Mt 25,40 mówi: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"?
c) Twierdzą że misja Bożego
Macierzyństwa Maryi skończyła się z chwilą, gdy dała światu jedynego pośrednika
- Jezusa Chrystusa. Dla nas Maryja jest tylko Matką naszego Pana, czcigodną
Madonną. W takim razie Jej Boże Macierzyństwo w stosunku do nas byłoby
tylko tytułem honorowym. A przecież ziarno, karmiąc się glebą, wraz z glebą
staje się kłosem - źródłem już to nowych łanów
zboża, już to pokarmem. Albo inaczej - z zaślubin, ze zjednoczenia na
zawsze ziarna z glebą rodzi się najpierw kłos, potem kłosy i łany zbóż.
Trudno tu mówić o końcu misji Maryi - Jej Bożego Macierzyństwa. Ale - powtórzmy
to raz jeszcze - trudno mówić by pierwsza
obietnica z Rdz 3,15 ("Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę,
pomiędzy / potomstwo twoje a potomstwo jej,. ono zmiażdży ci głowę, a ty
zmiażdżysz mu piętę ") miała na myśli Nową Ewę w sensie tylko honorowym,
skoro ma rodzić nowepotomstwo. Trudno powiedzieć, by w Rdz 2,21-23 (>"Wtedy
to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał,
wyjął jedno z jego żeber , a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg
z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził
do mężczyzny, mężczyzna powiedział: <
Kiedyś lud Izraela w nieszczęsnej gorliwości, broniąc Boga Jahwe przed Jego Synem w cieśli z Nazaretu (co za bluźnierstwo, co za poniżanie Boga... ) wchodził w grzech przeciwko Duchowi świętemu. A dziś bywają słudzy cieśli z Nazaretu, którzy bronią Go przed Niewiastą - Maryją. Robią to równie niefortunnie. w obu przypadkach szatan zbyt wiele ma do powiedzenia a "grzechy przeciwko Maryi" stają się grzechami przeciwko Duchowi Świętemu.
Awans Dobrej Gleby (Maryi) w Ziarnie (Jezus Chrystus) ma dwie fazy: życia ukrytego w ziemi oraz życia publicznego, jawnego nad ziemią. Ewangelia Marka, najstarsza z Ewangelii, wyśpiewuje hymn uwielbienia o działalności zbawczej życia ukrytego Maryi. Szatan jest pychą, ostentacją. Duch Maryi jest duchem pokory. Godzi się być tylko Glebą dla Ziarna. A zresztą w dynamice: ziarno - glebą, gleba ziarnem, zawiera się model poprawnie rozumianego i przeżywanego przymierza Stwórcy ze stworzeniem i stworzenia ze Stwórcą. Po raz pierwszy stało się to w Maryi w chwili wypowiedzenia "fiat" - Ona na zawsze została Matką przymierza (miejscem przymierza) Boga z ludzkością. Uwaga! Dopiero postawa gleby wobec ziarna uwalnia człowieka od szatana, pełni funkcję podstawowego egzorcyzmu.
Natomiast już druga przypowieść u Mk 4,21-23 zapowiada publiczną, jawną funkcję Maryi, pełnej Darów Ducha świętego (świecznik). Mówić będzie o tym Łk 1,5-2,52 oraz Jan w całej swojej Ewangelii i Apokalipsie od 12,1 nn. Maryja tę pełnię Darów Ducha świętego ma dla nas, by mogła względem nas pełnić misję Nowej Ewy. Dlatego Jezus mówi (Mk 4,24-25): "Taką samą miarą, jaką wy mierzycie [dodajmy - miłość Ojca, Syna i Ducha w Nowej Ewie] odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma [ dodajmy - zrozumienie roli Bożego Macierzyństwa Maryi względem nas], temu będzie dodane, a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma" [dodajmy - bo wg Ap 12,1 nn w epoce Ducha świętego wszelkie łaski popłyną w sposób szczególny przez "Niewiastę" Maryję]. Gdy oddajemy się w przymierzu Bożemu Macierzyństwu Maryi na własność, wówczas Ona realizuje w nas kolejne dwie przypowieści: Mk 4,26-29 oraz Mk 4,30-32.
Znajdujemy się
w Jej Łonie jak ziarno w łonie ziemi. Wówczas nie marnujemy łaski. Ona
zajmuje się rozwojem naszego życia Bożego, aż po zdolność bycia ziarenkiem
gorczycy w tajemnicy krzyża. Dopiero wtedy realizuje się w nas pełnia chrztu
świętego. Jezus już w łonie Maryi jako poczęty człowiek był tylko glebą
dla słowa Ojca. Z woli Ojca Łono Maryi
było "drogą" miłości Ojca do ludzi w Słowie Wcielonym, z woli Ojca jako
"Jej potomstwo" (Rdz 3,15) poprzez Łono Maryi (Jej Boże Macierzyństwo,
Jej Niepokalane Poczęcie) wracamy do Niego. Wracamy mając w sobie urodę
i Maryi (Mk 3,31-35), i Jezusa z krzyża. Maryja daje nam urodę duchową
Jezusa - jedynego Pośrednika (Rdz 3,15), a Jezus daje nam duchową urodę
swej Matki (Mk 3,31-35) - czyli pełne oddanie się woli Ojca.Tak zresztą
w porządku stworzenia dzieci mają w sobie coś z ojca i coś z matki.
to znaczy , by pustynia stawała się ogrodem, by wnętrza ludzkie po grzechu pierworodnym stawały się rajem odzyskanym. Pustynia bowiem jest przeciwieństwem raju, krainą śmierci, głodu, obecności złych duchów. Pustynia ma swego króla - lwa (symbol szatana), który najchętniej poluje przy wodopoju, przy źródłach życia. Jezus w Ewangelii Marka, której herbem jest lew, pokazuje, iż mistrz zła - szatan pożera ludzi przy czterech źródłach życia Bożego, którymi są:
1) poprawny obraz Boga,
2) poprawny kult,
3) poprawny obraz człowieka (jako dziecka Bożego),
4) poprawna postawa w konfrontacji ze złem.
I tak:
1) Bóg chcąc dać człowiekowi rzeczywisty obraz siebie, wkracza w historię. Poprzez dzieło Jezusa Chrystusa pragnie być obecny w głębinie ducha ludzkiego. A co na to szatan? Szatan od wieków z dużym powodzeniem stosuje taktykę - nazwijmy ją tak - "skunksa" (Mk 3,22). Nie było ingerencji zbawczej Boga ani w Starym, ani w Nowym Testamencie, której szatan nie próbowałby zneutralizować, unieszkodliwić, zniesławiając.
2) Nawet gdy ktoś przyjmie ingerencje zbawcze Boga w historię, szatan nie daje za wygraną. Dąży do tego, by człowiek w kulcie zaczął Bogu dawać pozory (Mk 7 ,1-23). Wówczas zewnętrznie człowiek będzie należał do Boga, ale jego wnętrze, jego człowieczeństwo będzie w mocy szatana.
3) Cóż pozostaje szatanowi, gdy człowiek jest otwarty na Boga w historii, gdy czci Go całym swoim życiem? Patrz Mk 9,33-50. A zatem szatan proponuje człowiekowi wielkość - spór o pierwszeństwo. To z kolei rodzi wyniosłość, pychę serca, rozbicie jedności, wywołuje zgorszenie. Zanika duch dziecięctwa Bożego, braterstwa.
4) Załóżmy, że chrześcijanin szczęśliwie uporał się z tymi trzema pułapkami. Niestety , czeka na niego jeszcze jeden " wilczy dół": troska o sprawiedliwość. Zła nie należy traktować obojętnie. Z niesprawiedliwością trzeba walczyć. lm mniej w ludziach Boga, tym bardziej zależy im na utraconych dobrach, tym ostrzej walczą o sprawiedliwość. I tak w imię sprawiedliwości od zarania dziejów ludzkości działy się i dzieją potworne rzeczy. I szatan, i Bóg w Jezusie Chrystusie dają odpowiedź na pytanie, jak walczyć ze złem. Patrz Mk 13,1-2 do końca Ewangelii. Izrael przyjął rozwiązanie proponowane przez szatana, co zaowocowało w roku 70 jakby samobójstwem. Jezus jako Syn Człowieczy przyjął rozwlązanie Boga. W krzyżu przenikniętym chwałą zmartwychwstania stał się Panem i Mesjaszem. Zmartwychwstały Jezus proponuje nam, abyśmy z Jego rąk brali "Słońce" Miłości Bożej, zamiast walczyć o kaganki. To jest trudne dla bałwochwalców bogactwa, władzy, sławy, dobrego imienia.
W podsumowaniu krótkiego przeglądu ścieżek szatana, zdemaskowanych przez Jezusa w Ewangelii Marka, trzeba powiedzieć, że zły duch nie tyle kwestionuje wspomniane źródła życia Bożego, co raczej próbuje je zmącić, spłycić, wypaczyć, ośmieszyć, uczynić z nich karykaturę. A robi to drogą niepozornych kroczków. Jakby niepostrzeżenie dla sumienia człowieka wierzącego, wiedząc iż na "grube" draństwa sumienie mu nie pozwoli. Wlewa jad, kroplę po kropli. Z czasem urasta to do morza nieprawości. Tak doprowadził Izraela najpierw do niewoli babilońskiej, potem do odrzucenia Mesjasza w osobie Jezusa Chrystusa, by teraz zatroszczyć się o Kościół Chrystusowy i stan naszych wnętrz, co przychodzi mu tym łatwiej, że nie jesteśmy w sposób wyostrzony świadomi przesłania Ewangelii Marka.
Ewangelia Marka jeszcze nie rozkrzyczała się w życiu chrześcijan ze swym nad wyraz ważnym przesłaniem o ścieżkach działania mistrza zła. Aby to się stało, Duch święty zgodnie ze swym pięknym zwyczajem zostawia nam na progu swego dzieła klucz (mapę). Ten klucz do całości Ewangelii to pierwsza przypowieść Jezusa o Królestwie Bożym (Mk 3,20-4,20). Ukazuje ona w oparciu o dynamikę ziarna i gleby prawa rozwoju Królestwa Chrystusa, ale i królestwa szatana. Właśnie przypowieść ta lapidarnie charakteryzuje owe cztery wyżej wspomniane źródła życia, przy których szatan od wieków bawi się oszukańczo z ludźmi wierzącymi.
1) Dopiero gdy ziarno daje się glebie, rodzi się poprawny obraz Boga - Miłości, która (jak ziarno) wszystko chce uczynić sobą (Mk 1,1-4,34). Niestety, szatan uruchamia mechanizm "drogi" stereotypów myślowych, stereotypów odziedziczonych, że Bogu najlepiej w niebie. Komu jak komu, ale Bogu należy się szacunek.
2) Obrazem poprawnego kultu względem Boga jest gleba, która daje się zupełnie zasymilować ziarnu, sobą służy programowi ziarna, by wraz z nim stać się czy to chlebem dla głodnych, czy źródłem nowych łanów zboża (Mk 4,35- 7 ,23). Szkoda tylko, że ziarno częstogęsto pada na "skałę" egoizmu i pychy człowieka, przez co nie przynosi owocu. (Patrz Hbr 2,14-15).
3) Z kolei gleba, która staje się kłosem, chlebem, symbolizuje potrzebę człowieka, by jego życie miało wielką wartość, godność, sens. Dziecko jest wielkie wielkością swego Ojca-Boga w sobie (Mk 7,24-9,50). Szatan jednak dąży do tego, by człowiek poczucie swej wartości czerpał z pielęgnacji "chwastów", "cierni" (własnych inicjatyw).
4) Jak walczyć ze złem? Czy zło odrzucać złym w twarz z nawiązką? Na glebie pełnej gnoju ziarno tym wspanialszy może zrodzić plon (Mk 10,1-16,19), jak Jezus Chrystus w krzyżu! Szatan zaś bez większego trudu sprawia, że ludzie do zła dodają tylko zło, że gnój zewnętrzny ujawnia jedynie gnój wewnętrzny człowieka, brak miłości z krzyża.
Mistrz zła już w Starym Przymierzu skutecznie pracował nad tym, by maksymalnie zmącić wody życia w czterech źródłach. Wręcz toczył , on walkę z człowiekiem o władzę nad tymi źródłami i łatwo zwyciężał. Doświadczenia tych walk dla naszego pouczenia Duch święty zostawił w księgach: Jozuego, Sędziów, 1 i 2 Samuela oraz 1 i 2 Królewskiej.
Marek pisze swą Ewangelię jako "ciąg dalszy" katechezy tych ksiąg. Dlatego z tej części Starego Testamentu weźmie "plan architektoniczny" swej Ewangelii.
Dlatego Ewangelię Marka można by nazwać "Ewangelią Jozuego", a Księgę Jozuego (i trzy dalsze) - "Ewangelią Marka". Lwa wkraczającego z pustyni po 40 latach, walczącego z szatanem. Gmach i niewidzialne fundamenty są czymś jednym. Czymś jednym są korzenie - i pień drzewa, dają sobie nawzajem życie, siłę, rozwój. Podobnie rzecz się ma z Ewangelią Marka i wspomnianymi księgarni Starego Przymierza. Gdy jednak niczym mąż i żona "stają się jednym ciałem", uzyskują pełnię swej katechetycznej mocy, płodności. Wejdźmy zatem do gmachu Ewangelii Marka poprzez księgi Starego Testamentu.
Dlaczego ważny jest poprawny obraz Boga? Z tej racji księgi natchnione dają nam pod rozwagę wstrząsające fakty:
- obraz duchowy Kanaanu z czasów Jozuego,
- obraz duchowy Izraela z czasów pełni obietnicy, Jezusa Chrystusa
Ks. Jozuego <=> Mk 1,1-4,34 aż po krzyż.
(Mdr 12,3-10 jako komentarz do Księgi Jozuego)
a) Księga Jozuego - księgą chrztu Izraela oraz Kanaanu przez egzorcyzm "świętej wojny"
Według Pisma św. nie ma innej historii, jak tylko historia zbawienia przeniknięta planem zbawczym Boga w stosunku do człowieka. Przyszłość (eschatologiczna), która będzie, już jest teraźniejszością. Przyszły chrzest Jezusa w rzece Jordan już działa proroczo swą mocą za Jozuego. Ale także dopiero Jezus w pełni zrealizuje katechezę chrztu i względem Izraela (Kościoła), i względem Izraela "na poziomie Kanaanu". Inaczej wygląda chrzest Izraela, inaczej Kanaanu. W obu przypadkach chodzi o wyzwalanie się z mocy świata złych duchów (fałszywego bóstwa), a wejście we wspólnotę przymierza z Bogiem prawdziwym, by być Jego widzialnym narzędziem w "świętej wojnie" ze złem, z szatanem i światem. W świetle Księgi Jozuego i jej ukoronowania w Ewangelii Marka, moglibyśmy powiedzieć, że chrzest jest "świętą wojną" z szatanem. Chrzest nie jest czymś gotowym, statycznym - chrzest jest jedynie uzdolnieniem nas w przymierzu z Jahwe do walki, do podboju wszystkiego w sobie i obok siebie dla Boga. W obu księgach (Jozuego i Ewangelii Marka) z pustyni wkracza Lew z Judy, by stoczyć walkę z Iwem (szatanem), by Kanaan uczynić "ziemią opływającą w mleko i miód" dla potomstwa Abrahama zgodnie z obietnicą. To znaczy, przez miłosierdzie zbawia i będzie zbawiać tych, którzy Go przyjmują, przez sprawiedliwość zaś tych, którzy Go odrzucają.
By zrozumieć interwencję Boga Jahwe w Kanaanie, przeczytajmy świadectwo Księgi Mądrości (Mdr 12,3-10):
"Bo i dawnych mieszkańców Twojej świętej ziemi znienawidziłeś za ich postępki tak obrzydliwe: czarnoksięstwa, niecne obrzędy, bezlitosne zabijanie dzieci, krwiożercze - z ludzkich ciał i krwi - biesiady wtajemniczonych spośród bractwa, i rodziców mordujących niewinne istoty. Chciałeś ich wytracić ręką naszych przodków, by godnych otrzymała osadników - dzieci Boże - ta ziemia, u Ciebie nad wszystkie cenniejsza. Ale i ich jako ludzi oszczędzałeś! Zesłałeś na nich szerszenie wyprzedzające Twe wojsko, by ich niszczyly stopniowo. Mogłeś wydać bezbożnych sprawiedliwym w bitwie lub naraz wygubić przez bestie okrutne czy też wyrokiem bezlitosnym. Lecz karząc powoli, dawałeś miejsce nawróceniu, chociaż dobrze wiedziałeś, że ich pochodzenie nikczemne, a złość ich jest wrodzona i nie odmieni się ich usposobienie na wieki"
Wystarczy to świadectwo, by dostrzec ile piekła, ile barbarzyństwa i spustoszenia wlewa się w życie ludzkie (szczególnie bezbronnych dzieci), gdy szatan sobą przeniknie obraz Boga, by ukryć się pod pojęciem bóstwa, zapewniając sobie "nietykalność".
Co pozostaje Bogu, gdy ludzie współcześni, tak jak mieszkańcy Kanaanu, w imię Boga czynią dzieła szatańskie? Bóg postępuje zgodnie z przymierzem zawartym z Noem (Rdz 9,5-6): "Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie - upomnę się o nią u każdego zwierzęcia. Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego - o życie brata. [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga". Bóg domaga się, by zło wracało do złych dla ich dobra, dla ich zbawienia (1 P 3,18-22). Tym samym, fałszywe, szatańskie pojęcie Boga ośmiesza boleśnie, sprowadza do absurdu, unicestwia błędną teologię przez fakty. Księga Mądrości 11, 16 powie: "przez co kto grzeszy, przez to ponosi karę". W tym celu Bóg Jahwe posłużył się mentalnością ludzi tamtej epoki. Cechą charakterystyczną starożytnego Wschodu był fakt, że bóstwa były czczone przez "wojny święte". Chodziło o to, by dane bóstwo miało więcej ziemi i czcicieli. z tej racji wiosną każdego roku królowie wyruszali na wojny. Wszystkie wojny miały charakter religijny. Ilekroć walczą ze sobą narody, tylekroć stają do walki pfzeciwko sobie także bóstwa tych narodów. Bóg zwycięzców okazywał się bogiem potężniejszym, większym. Bóg zaś narodu pokonanego spadał do rangi boga niższego, drugorzędnego. "Wojna święta" stała się narzędziem i miejscem objawiania się Boga Jahwe i poprzez plagi egipskie, i poprzez kampanię wojenną pod wodzą Jozuego. Bóg niejako mówi do tych, którzy pod pojęciem bóstwa czczą w rzeczywistości szatana: " wierzycie, że są tacy bogowie, że należy je czcić tak bluźnierczo, to niech teraz wasi bogowie ratują wasze życie". I bóstwa Egiptu, i bóstwa Kanaanu okazywały się "nicością" w konfrontacji ze świętością Boga Jahwe. Tak więc następuje egzorcyzmowanie ludzkiej mentalności i danego terenu z sił demonicznych. Mieszkańcy Egiptu oddawali cześć boską siłom przyrody i pokonały ich plagi, właśnie siły przyrody . Mieszkańcy Kanaanu "przeprowadzali swe dzieci przez ogień", składając je w ofierze bóstwu płodności (Molochowi), i właśnie ogień świętego gniewu Bożego wraca teraz do nich; teraz oni przejdą przez święty ogień zbawczego działania w Duchu przymierza z Noem (Rdz 9,5-6). Święta miłość Boga toczy z szatanem walkę o życie wieczne dla każdego człowieka (Ef 6, 10 nn). Jej szczytemjest tajemnica krzyża. Trzeba powiedzieć, że i my w takim , stopniu jesteśmy oczyszczani ze zła faktami historii, w jakim lekceważymy owoce swego chrztu w krzyżu Jezusa Chrystusa. Ważne, by odkryć, iż chrzest święty (jak moneta) ma dwa oblicza: chrzest - sakrament i chrzest - historię. lrn mniej działa w nas sakrament, tym mocniej działa historia. "święta wojna" o nasze zbawienie trwa. Rzecz w tym, by na przeżywane fakty historii nie patrzeć po pogańsku.
Ewangelia "Jozuego" - tak można by nazwać Ewangelię Marka (1,1-4,34), jako że dopiero Jezus zrealizuje w pełni scenariusz planów I Boga zawarty w Księdze Jozuego, dopiero Jezus stoczy skuteczną I , "świętą wojnę" z szatanem o ludzi. Przyjrzyjmy się tej walce, jak przebiega linia frontu, byśmy nie powielali błędu Izraela i w czasach pełni Łaski (Mesjasza) nie walczyli w imię Boga z Bogiem obecnym w historii.
Bóg jest realistą - wie, że tylko wkraczając w historię może dać człowiekowi swój czysty , wolny od szatańskich domieszek obraz przez zbawczą obecność, stając się źródłem błogosławieństwa dla wszystkich i wszystkiego. Rzecz w tym, że szatan gwałtownie sprzeciwia się zejściu Boga z Jego świętą miłością w życie ludzi. Ukazuje to Ewangelia Marka. Znamienne, że Jezus nakazuje milczenie szatanowi, który ustami uwalnianych z opętania chce wyjawić, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem. Po każdym cudzie uzdrowieni otrzymują nakaz milczenia o tym, że w Jezusie rozpoznali Mesjasza. Ze względu na ten powtarzający się refren mówi się, że Ewangelię Marka charakteryzuje tzw . "sekret mesjański".
Dlaczego tak się dzieje? Otóż każdy z nas zdjąłby szyld apteki wiedząc o tym, że jacyś chuliganie pod osłoną nocy w opakowaniach renomowanych leków umieścili środki wybuchowe. Ludzie Bogu ducha winni sięgając po lek, sięgaliby niechcący po własną śmierć. Gdy Duch święty przygotowywał Izrael na przyjście Mesjasza, zły duch nie próżnował; robił to, co zawsze - podszył się pod pojęcia Mesjasza. Tytuł Mesjasza "szanował", tylko zmienił jego wewnętrzną treść. W biblijnym opakowaniu umieścił materiały wybuchowe.W umysłach i sercach Izraela wyhodował obraz Mesjasza-lwa, który będzie pożerał pogan. Szatan sprawił, że Izraelitom Mesjasz kojarzył się z bogactwem, władzą nad światem, sławą - czyli "trójcą szatańską".
Tymczasem Mesjasz we wnętrza ludzkie chce wnieść Trójcę Świętą - Ojca, Syna i Ducha świętego. I tak Izrael z Boga, który w krzyżu objawił się jako bezwarunkowa miłość wszystkich i wszystkiego, chciał uczynić "bestię" polityczną w stylu Hitlera czy Stalina. I tak Bóg wszelkiego istnienia zszedłby do poziomu bożków Egiptu, Rzymu, szatana pychy i egoizmu! Jezus wiedział, że Jego przeciwnik szatan sprawił, iż Izrael przypomina beczkę prochu, która czeka na iskrę, by nastąpił wybuch powstania narodowego, a tym samym - mordy, rzezie, gwałty. Taką iskrą mogłyby być znaki mocy Bożej - cuda. Dlatego Jezus prosi o mądrą dyskrecję.
Co więcej, Jezus posługuje się czynami i słowami mesjańskimi, ale w stosunku do siebie używa innego tytułu - "Syn Człowieczy" (Dn 7,9-14). Tu właśnie jest wyraźnie powiedziane, iż Jezus jako człowiek po tytuł Mesjasza sięgnie dopiero w krzyżu i zmartwychwstaniu. Jezus - "Syn Człowieczy" (człowiek), zmartwychwstając dla naszego zbawienia, ogłosi się Panem i Mesjaszem. W krzyżu zmusi do milczenia "chore" oczekiwanie Izraela, apostołów, swych wyznawców. Jezus będzie uobecniał się w głębinach naszego ducha przez swoje zmartwychwstanie jako "Duch ożywiający", to jednak przez fakt śmierci ogołoci każdego z nas z owych trzech bożków , z którymi duch szatana utożsamił ludziom szczęście.
Chrzest Jezusa w Jordanie zapowiada Jego chrzest w krzyżu. Nasz chrzest zapowiada proroczo zrealizowanie się w pełni tego sakramentu w naszej śmierci fizycznej. Jeśli w ochrzczonym rozwinie się ziarno sakramentu chrztu św. , wówczas śmierć fizyczna nie jest szokiem, nie jest problemem, tylko zaślubinami na wieczność w Bogu.
Jezusowi nie zależy na rozgłaszaniu cudów jako czynów mesjańskich, ponieważ wie, że dopiero cudem "Baranka Bożego" w krzyżu i zmartwychwstaniu będzie mógł dotknąć każdego człowieka w rodzinie ludzkiej, aby z pustyni jego ducha uczynić raj odzyskany (Eden). Miejsce lwa egoizmu i pychy, który "zabijał" innych ludzi, ( zajmie Lew z Judy, aby nieść innym to, co Syn Człowieczy poczynając od chrztu w Jordanie.
b ) "Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy" (Mk 3,22)
Inaczej mówiąc, szatan wypowiada tu tajemnicę swego wnętrza, swojej demoniczności: Bóg ze swej istoty jest zły , szatański, a on szatan - jest dobry , boski. Tak go zaślepia pycha i egoizm.Konsekwentnie więc, gdzie tylko będzie mógł, postara się Bogu i Jego ingerencjom w ludzki świat odbierać dobre imię. Możnaby powiedzieć, iż - stosując "metodę skunksa" - swym szatańskim smrodem będzie usiłował zneutralizować tajemnicę wcielenia Syna Bożego. Niestety , tym samym popycha ludzi w grzech przeciwko Duchowi świętemu, nazywając to, co Boże, szatańskim, a to, co szatańskie - "Bożym".Ogłasza ustami swych sług, że Jezus nie jest wcielonym Bogiem, tylko wcielonym Belzebubem. Szatan zawsze wystęPuje wobec ludzi jako obrońca Boga. Jest zatroskany o szacunek i cześć dla Boga tak, żeby , wierzącym wszechczasów Boga umieścić w niebie, w transcendencji, w a w najlepszym razie - w przestrzeni Starego i Nowego Przymierza, byleby zostać wyłącznym panem tego świata. A co na to Bóg? Odpowiedzią jest pierwsza przypowieść o Królestwie Bożym (Mk 4, l.nn). Ziarno prawdy o Bogu pada w ludzki świat W Jezusie Ziarnie Bóg daje się każdemu człowiekowi empirycznie. Pragnie być Bogiem Wcielonym i to w człowieku - jako miłość, jako dar. Ale człowiekowi - istocie rozumnej i wolnej - ze względu na jego godność stawia jeden warunek: stań się dla mnie glebą, daj się strawić niczym gleba, daj się podnieść do godności Ziarna; przebóstwić przez moją mądrość i miłość. To oznacza przejście z religii do wiary. Warunku tego Izrael w swej masie nie chciał spełnić. Dlaczego ? W Żydach szatan wypracował nawyki myślowe "drogi", którymi chodziła ich myśl o Bogu: Bóg kocha tylko tych, których wybrał w Abrahamie, a więc Żydów . Bóg nie może kochać gojów , grzeszników. Tak więc Ziarno (Jezus) padło na ziemię, ale dla Izraela zginęło "na drodze" ich stereotypów myślowych. Szatan sieje ziarno fałszu w rodzinę ludzką. Jezus będzie zawsze sprowadzał ziarno szatana do absurdu. Co więcej, będzie szatana ośmieszał. W Wielki Piątek szatan rzuci Jezusa - Ziarno w glebę, ale On zmartwychwstanie jako kłos, a z czasem jako łan ludzi zbawionych. Z chwilą zmartwychwstania Jezus odzyskuje dobre imię w oczach apostołów , uczniów , wyznawców - a wrogowie tracą je. Szatan zaś odkryje, że dokonał tego, czego nie chciał - że w sercu Jezusa i Maryi zbawił świat.Natomiast krzyż Jezusa Chrystusa ujawnił dwie prawdy. Prawdę o wewnętrznej duchowej "śmierci" człowieka, która nie pozwala mu rozpoznać w Jezusie Boga. A także prawdę o Bogu i Jego pokornej miłości Ojca, która dramatycznie walczy o los wieczny swego dziecka - człowieka. Dodajmy: krzyż jest niezwykłym wynalazkiem geniuszu Boga. Godzi w sobie absolutną świętość, sprawiedliwość Boga z absolutnym, nieskończonym Jego miłosierdziem, miłością, szansą dla każdego człowieka złego. Bo oto Bóg staje się człowiekiem, by w człowieczeństwie Jezusa, w postawie Baranka Bożego, rozwiązać problem grzeszności grzeszników . Teraz z tym zwycięstwem Duch zmartwychwstałego człowieczeństwa Jezusa wprasza się we wnętrza grzeszników , by ich uzdalniać do podobnej miłości, by w nich na nowo przychodzić na ten świat Miłość z krzyża nie jest pobłażaniem złu w człowieku; daje natomiast uzdolnienie do wyjścia z niego. A zatem w krzyżu trzeba słyszeć i bezwzględne "nie!" świętości Boga na zło, i bezwzględne "tak!" miłosiernej miłości Ojca przeżywającego los swego dziecka w grzechu. Gdy odchodzimy od krzyża, czcimy Boga takiego, jakiego nie ma. A prawda o Bogu w takim stopniu pozostaje zafałszowana przez szatana, w jakim nie żyje się Duchem miłości z krzyża. Jeśli nie głosimy krzyża, błąkamy się po peryferiach chrześcijaństwa. Jeśli krzyżem nie żyjemy, grozi nam "wierność fundamentalistyczna". Jej reprezentanci w Starym Przymierzu Jezusa ukrzyżowali, a w Nowym ignorują, nie dając miłości z krzyża każdemu człowiekowi.
Wierność fundamentalistyczna grozi nam również wówczas, gdy będziemy bali się rozwoju prawdy objawionej. Jezus świadomie słowo Boże zobrazował naturą ziarna, które - wiadomo - ma w sobie siłę rozwoju w kodzie genetycznym. Gdy o tym nie będziemy pamiętać, nasza wierność nauce Chrystusa może stać się grzechem przeciwko Duchowi świętemu. Obyśmy wówczas nie uciekali w swym lenistwie w sprawach Bożych w mechanizm obronny. "to są objawienia prywatne", co oznacza - to mnie nic a nic nie obchodzi. Byłby to znak, że nie mamy w sobie namaszczenia Duchem z krzyża i czujemy się bezsilni wobec "Nowego" zjawiska. "Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz (jeszcze ) znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy" (J 16,12nn). "Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu" (J 15,22). Dla przykładu wymieńmy Lourdes, Fatimę, bł. Siostrę Faustynę.
Chrystus, porównując Królestwo Boże do ziarna w roli, przewidywał żywotność Kościoła w nieustannym procesie obumierania i rodzenia się. Wówczas nie mielibyśmy kłopotów krewnych Jezusa (Mk 3,31-35). Nie stawalibyśmy w rzędzie tych, którzy nie dorastając do Łaski, z krewnych Jezusa stają się "krewnymi" złego ducha. Służą szatanowi, chcąc postawić tamę rozwojowi "Ziarna". W tej części Ewangelii Marek ostrzega, że wierność polega na dorastaniu do zbawczego działania " Tego, który był i który jest i który przychodzi", a nie na wygaszaniu działania "Tego, który przychodzi".
Bój o poprawny obraz Boga toczy się w każdym z nas. Tylko nieliczni docierali i docierają do takiego obrazu Boga, który zaspokaja głód najgłębszej istoty człowieka; ogół wierzących poprzestaje na głodzie dóbr tego świata.
Księga Sędziów <=> Mk 4,35-7,23
W tych tekstach natchnionych możemy wyśledzić odpowiedzi na pytania:
* co doradza gorliwym szatan, aby kult Boga stał się bezużytecznym, pustym ciężarem?
* co proponuje Jezus, by kult Boga był źródłem pokoju, radości, błogosławieństwa ?
Księga Sędziów referuje fakty historii, które świadczą, że nie popłaca kult na takim poziomie, o jakim mówi Jezus w Ewangelii Marka. Albowiem Iudzkie czyny mają to do siebie, że albo uobecniają Boga (błogosławieństwo ), albo uobecniają szatana (przekleństwo). Czyli Księga Sędziów pokazuje, co dają pozory wierności przymierzu. Wówczas rzeczywistym panem ludzkich wnętrz pozostaje nadal szatan ukryty za egoizmem, pychą, nieczystością prostytucji sakralnej.
Księga Jozuego pożega nas lekcją prawdziwego kultu Boga, czyli odnowieniem przymierza synajskiego w Sychem, przypomnieniem powołania Izraela. Natomiast Księga Sędziów rozpoczyna się od stwierdzenia, iż Bóg te Boże tradycje dotyczące Jego kultu umieszcza w ludzie, który ociera się na co dzień o tradycje chore, pogańskie. A zatem Bóg umieszcza swój lud w warunkach zewnętrznych dalekich od sterylności od zła, w sytuacjach nieustannej próby, wyboru między dobrem a złem. Tak więc trwa spór.
Ewangelia zaś mówi, że każdego z nas zbawia nie to, co czynimy dla Boga, ale przede wszystkim to, co w Jezusie Chrystusie czyni On dla nas. A tymczasem szatan, wykorzystując ludzką gorliwość, będzie ją podsycał, rozbudowywał aż do granic śmieszności. Powoli, systematycznie tradycje gorliwości ludzkiej wypierają, przesłaniają, unicestwiają tradycje Boże niezbędne do zbawienia. Chodzi o dekalog. Tak rodzą się faryzeusze wszechczasów. Zanika miłość z krzyża, która jedynie zbawia. Faryzeusze ostatecznie czczą samych siebie, zamiast czcić Boga. To tak, jak szatan! Jak szatan nie dają się dotknąć w swej wielkości. Wiemy, jak się to skończyło dla Jezusa. Natomiast człowieka Bożego wolno dotknąć, wolno reformować. Inaczej znosi uderzenia organizm zdrowy, a inaczej mający rany - ten zawsze się broni. Z tych powodów faryzeizm jest rozpaczliwie trudny do leczenia.
Izrael przegra ostatecznie swoje spotkanie z Bogiem w historii z powodu "niereformowalnego" faryzeizmu. Ta "niereformowalność" wynika stąd, że w faryzeizmie mieszka duch pychy szatan. Ile faryzeizmu, tyle złego ducha, który metodą maleńkich kroczków prowadzi do zaniku istoty chrześcijaństwa przy ogromnej rozbudowie spraw drugorzędnych, czysto zewnętrznych. I tak zaczynamy żyć pozorami, a nie Bogiem. Przy rozkwicie kultu zło jest niezagrożone, nietknięte, a nawet nietykalne. Teologia, która nie jest świętością życia, stoi w jawnej sprzeczności z ostrzeżeniem Ducha świętego: "Kto nie miłuje, nie zna Boga" (1 J4,7-10).
Co robić, by nie tkwić w złu, które nie uchodzi w ogólnym mniemaniu (tradycji) za zło? Co robić, by gorliwość Kościoła nie była gorliwością trupa? Co robić, by słowa ksiąg natchnionych nie padały na skałę naszej obojętności ? Co robić byśmy - jak kiedyś Izraelici nie okazali się skałą Golgoty dla miłości Ojca w krzyżu Jezusa Chrystusa? Myślę, że po dwu tysiącach lat Kościół Chrystusa byłby inny gdyby - jak niegdyś Izraelici - nie zapatrzył się w to, co robi dla Boga, a bardziej wchłaniał to, co Bóg robi dla niego i dla świata w krzyżu (Hbr 2,14 i 15 oraz Ef 2,8-10) !!!
Godność człowieka, jego wielkość, wartość w gruncie polega na odbudowaniu pełni dziecięctwa Bożego w nas.
1 i 2 Księga Samuela (zwłaszcza 1 Sm 8,1-22) <=> Mk 7,24-9,50
Izrael rezygnuje z drogi dziecięctwa Bożego w przymierzu a Jezus domaga się od swoich wyznawców powrotu do dziecięctwa (pokory wobec Boga, siebie i innych). Brak tej postawy rodzi wiele zgorszenia. Mieć poczucie swej wartości - to ważna potrzeba natury ludzkiej, wręcz warunek zdrowia psychicznego, wolności od kompleksów. Bądźmy więc uważni: jak tę potrzebę istoty ludzkiej stworzonej na obraz Boga chce w nas zrealizować Bóg, a jak duch świata i szatana ?
1 i 2 Księga Samuela
Maleńki Izrael przez fakt przymierza na Synaju jest niezwykle wielki wielki wielkością swego króla - Boga. Mając Go po swojej stronie pokonał swą małością i potężny Egipt, i siedem plemion Kanaanu. Ale gdy Izrael prosi Samuela: "Daj nam króla" (1 Sm 8,1-22), siłę chce mieć nie tyle w Bogu, co raczej w sobie. Nie odpowiada mu dziecięctwo Boże w przymierzu. Za tą "życzliwą" radą kryje się szatan - mistrz zła. On wie, że gdy człowiek będzie się stawał " wszystkim", to Bóg będzie z czasem stawał się "niczym". Bóg jako potrzeba człowieka będzie malał. I tak niewinny wyłom - "Daj nam króla" (wielkość) - zaowocował tym, że w niewoli babilońskiej Izrael stał się niczym. Zszedł do rzędu niewolników. Królowie bowiem tak byli zajęci troską o swoją wielkość i siłę, że sprawy Boga Jahwe poszły w zapomnienie.
Co wówczas robi Bóg? "Wielkich" zostawia sobie samym, a to kończy się katastrofą. Dla Żydów - niewolą babilońską. Tam wielu wraca do spraw Jahwe jako spraw najważniejszych. Przed niewolą babilońską z ogromnej liczby królów Judy i Izraela niewielu żyło dla Jahwe. Nawet najlepszy z królów, Dawid, pod koniec swego panowania wszedł w "grzech Saula". Myśli o sobie, o swej wielkości, gdy każe dokonać spisu Izraela i Judy (2 Sm 24). Bóg Dawida i Izraela umniejszy przez zarazę trwającą trzy dni. Na klepisku Arauny (na Syjonie) Dawid przez fakt składania ofiary proroczo zapowiada Jezusa idealnego króla, który nie będzie myślał o sobie, o swej wielkości, ale będzie służył wielkiej miłości Boga do ludzi. w tajemnicy krzyża objawi światu prawdziwą wielkość i Boga, i człowleka.
Ewangelia
Izrael czekał na swoją wielkość w Mesjaszu; w obrazie Mesjasza bliższym szatana niż Boga; obrazie zachwaszczonym cierniami wyniosłości i egoizmu. Izrael czekał na Mesjasza - rodzaj "Bestii", która by zwycięsko pożerała inne narody. Był to więc nie Bóg prawdziwy, ale bożek na poziomie bogów Egiptu czy Kanaanu. Izrael uważał że w jego wielkości leży chwała Jahwe. Tak sądzą faryzeusze wszystkich czasów. chcą być wielcy dla Boga. Apostołowie chcą być wielcy dla swego Mistrza! Tak rodzi się i trwa spór o pierwszeństwo!Spór tak intensywny że Pierwszy staje się Ostatnim. W krzyżu Jezus jest niczym, by miłość Ojca do nas była wszystkim. Jezus - Ziarno pada między ciernie ludzkiej pychy , sporów o pierwszeństwo, lęków o utratę swej dotychczasowej pozycji w oczach ludzi. A przecież wartość gleby jest większa w ziarnie. Dopiero bowiem program wewnętrzny ziarna czyni glebę "kimś". Niezatracalna nasza wielkość leży w tym, co Bóg dla nas czyni i pragnie czynić.
Od chwili przymierza w chrzcie św. jesteśmy na służbie tej miłości z krzyża - prawdziwej wielkości. A mimo to w nas jak w apostołach gdzieś głęboko czai się tęsknota, by być wielkim, by być "jako bóg" na drogach Bożych. Mieć w sobie, a nie tylko w Jezusie Chrystusie, jak najwięcej mądrości i mocy Bożej. Szatan doskonale wie, że wówczas spór o pierwszeństwo rozpoczęty w gronie apostołów nigdy nie wygaśnie. Ów spór zrodzi rozłamy w chrześcijaństwie. Będzie żył w sercach chrześcijan. A wszystko to dlatego, że krzyż zejdzie do rzędu zwykłej dekoracji na ścianie. Szatan, który czuje się idolem, starannie w wyznawcach Chrystusa pielęgnuje zapotrzebowanie na idoli na drogach Bożych w imię Jezusa Chrystusa czy z Jego pominięciem (Mt 23,1-12).
Bądźmy więc czujni:
a) "Być inteligentnym, to bardzo męczące" - mówi pewien francuski filozof, co można by strawestować: być idolem, to bardzo męczące. Ciężka jest dola idola. Niełatwo być "jako bóg" będąc tylko człowiekiem. A zatem, gdy mistrz zła wciągnie kogoś na drogi szukania wielkości walki o pierwszeństwo, zafunduje mu sporo piekła już tu, na ziemi. Biedny to człowiek, którego wielkim uczynił szatan.
b) W dziecięctwie Bożym Bóg daje nam wielkość osłaniając przed piekłem wielkości, przed kochaniem siebie aż po ubóstwianie. W dziecięctwie problem nie polega tym, czy jestem wielki czy mały;polega zaś on na tym, czy jestem cały w Ręku jedynej mądrości i wszechmocy. Mogę być mały jeśli Bóg pragnie być we mnie wielki przez swą miłość z krzyża (2 Kor 4,7-11):
" Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni; obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele ".
Zatem, raz wybrawszy przymierze z Jezusem w krzyżu, stale musimy wybierać: czy być "jako bóg" - szczególnie w spotkaniu ze złem, czy być "jako dziecko", które w swym wnętrzu wszystko i wszystkich "oddaje" miłości z krzyża chwalebnego. I szatan, i świat w jego mocy o tyle mnie zbawia, o ile czyni mnie małym - zawsze schowanym w miłości krzyża.
Jeśli nie posiądziemy sztuki życia krzyżem (tzn. dziecięctwem Bożym), skończymy w "kamieniołomach". Dziecko nie żyje swoją miłością do ojca i matki, ale miłością ojca i matki do siebie !
Mk 10,1-16,19 <=> 1 i 2 Księga Królewska
Ziarno, które padło na dobrą glebę w Niepokalanej Maryi i w Jezusie Chrystusie, staje się jedyną szansą również dla ziarna, które padło na:
* drogę,
* ziemię skalistą,
* ziemię pośród cierni.
Oznacza to, że od czasów Maryi i Jezusa rodzina ludzka otrzymała zdolność wyprowadzanie ze zła dobra, z grzechu - świętości, z nienawiści - miłości. Stało się to w krzyżu Jezusa Chrystusa, a dzięki Niepokalanemu Poczęciu (Bożemu Macierzyństwu Maryi względem nas ) ów "talent" alchemii krzyża chce przyjść na ten świat po raz wtóry, w poprawnie rozumianej i przeżywanej tajemnicy chrztu świętego - Nowego Przymierza z miłością w krzyżu.
Każda forma zła (i tego zewnętrznego, i wewnętrznego) rodzi zło - cierpienie. Należałoby więc uwalniać się od niego. Niestety, szatan w obu przypadkach ma stosowną taktykę, by trzymać nas w swej niewoli.
a) Zło w nas!
Szatan jest zainteresowany, aby zaistniało w naszym życiu ogromne zło, którego w swoim sumieniu nie przeżywamy jako zła. W tym celu - jako znakomity strateg - stosuje przez dłuższy czas metodę małych, niepozornych kroczków - ziarenek piasku. Takiego zła nie nazywamy złem. Zaistniało ono w naszym życiu jakby bezboleśnie dla sumienia, niezauważalnie. Wobec takiego zła prorocy w Starym Testamencie okazali się bezsilni. Bezsilny był również Jezus. Bezsilna jest dzisiaj Ewangelia.
Cóż pozostaje wówczas Bogu? Jedynie metoda wielkiego wstrząsu, by ziarenka piasku odsłoniły to, co z wolna unicestwiły . Po to była niewola babilońska (2 Krl), po to był rok 70 (Ewangelia Marka).
Duch Święty te teksty natchnione dał nam w tym celu, by takich faktów historycznych nie interpretował nam szatan ! Bóg "karzący" to Bóg, który po wyczerpaniu wszystkich łagodnych środków zgodził się na to, by człowiek "konsumował" konsekwencje swoich czynów , swojej zatwardziałości; by tym samym doświadczył, jak nie umie siebie kochać; by zwrócił się do swego Boga. Egoizm i pycha ludzi wszystkich czasów cierpi na krótkowzroczność. Dlatego Jezus w "mowie eschatologicznej" proponuje, byśmy nosili okulary z Biblii (1 i 2 Krl, Mk 10,1-16,19).
b ) Zło (krzywda) przychodzi do nas z zewnątrz!
Wówczas szatan podejmuje się bardzo szlachetnej roli. Oświeca całą sprawę potężnym światłem "sprawiedliwość" i krzyczy: "Walcz, wszak to zło' .". W rezultacie wszyscy walczą ze wszystkimi o wszystko. A to szatanowi wystarcza. Tajemnica krzyża jako sposób uwalniania świata od zła leży odłogiem jako coś nieużytecznego. A każda krzywda ma to do siebie, że skrzywdzonych bierze w niewolę, więzi, oślepia. Myślą tylko o niej. Szatan gorliwie zabiega w naszych umysłach i sercach o rozszerzanie się zła. Najłatwiej osiąga to posługując się poczuciem sprawiedliwości. Za poczucie sprawiedliwości wślizguje po cichu chęć odwetu, zemsty. Zło zewnętrzne sprawia, że wnętrze nasze jak uśpiony wulkan w pewnym momencie wybucha, ziejąc lawą złośliwości, wulgaryzmem niekontrolowanych zachowań.
Co na to Zmartwychwstały Jezus?
Tak, "zabija" cię brak sprawiedliwości zewnętrznej, bo nie masz w sobie mojej Boskiej sprawiedliwości z krzyża, mojej świętej miłości z Golgoty. Zło zewnętrzne jedynie demaskuje cię jako chrześcijanina, jedynie ujawnia stan twojego wnętrza. Jezus Chrystus idzie na krzyż, by przez zmartwychwstanie wnieść w nasze wnętrza takie "Słońce" życia Bożego, którego nikt i nic nie będzie w stanie zgasić. Jezus zmartwychwstał po to, by w nas żyć po raz wtóry i zbawiać świat, przynosząc plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny.
1. Gdy źle zapniemy pierwszy guzik marynarki, źle będą zapięte wszystkie inne. Gdy zignorujemy obraz Boga w krzyżu, zło na innych ścieżkach będzie rosło, stając się w końcu antychrystem! Tak było z Izraelem który stał się antychrystem. A jak jest dzisiaj z rozumieniem krzyża ?
2. W Ewangelii Marka Jezus na przykładzie Izraela zwraca uwagę na fakt, że są dwa typy opętania, mimo iż my mówimy tylko o jednym.I tak istnieje opętanie ostre, gwałtowne, jawne - w sumie niegroźne. Tego opętania ludzie jednak boją się szczególnie. Niestety, istnieje także opętanie ukryte, "łagodne" - w sumie najgroźniejsze. Ludzie z opętaniem ostrym, gwałtownym nie ukrzyżowali Jezusa. Nie oni są ulubionymi i skutecznymi narzędziami szatana. O tych dwu formach opętania Jezus daje katechezę w Ewangelii Marka 5,1 nn.
3. Był czas, kiedy świat bakterii oraz wirusów pustoszył rodzaj ludzki bezkarnie. Ci niewidzialni wrogowie królowali nad życiem człowieka, aż człowiek udoskonalił swoje poznanie przez stworzenie mikroskopu. Swoisty mikroskop wręcza nam zmartwychwstały Chrystus, dając Ewangelię Marka, by ludzie nie ginęli na wieki poza Bogiem za sprawą wroga widzialnego tylko w skutkach. Na ukąszenia szatana Jezus w tajemnicy krzyża wyprodukował nam "szczepionkę". Zatwierdził ją Ojciec Niebieski w tajemnicy zmartwychwstania. Cóż z tego?Ludzkość nadal choruje, cierpi, gm . ie. Szczepionka z krzyża nie skutkuje. Dlaczego?
Wiemy, jak odpowiedziałby na to ewangelista Marek. Najlepszy mikroskop nie zaradzi złu, gdy stoi na półce. "Mało troszczycie się o poznanie potęgi i strategii wroga dzieła Chrystusa na ziemi" - powie w naszych czasach Matka Jezusa.
4. Czyż należy się dziwić, że w naszych czasach Jezus Chrystus zacznie wszystko od nowa:
Jezus będzie Jozuem, który dokona ponownie sądu nad bogami współczesnego Kanaanu, tyle że już w skali całego świata. To, o czym mówiła Mdr 12,3-10, jest tragicznie aktualne. Wielu chrześcijan usłyszy, że takiego Chrystusa jakim żyją nie było! Dekorować ściany mieszkań tryumfem Chrystusa nad szatanem to o wiele za mało w stosunku do potrzeb świata i potrzeb człowieka. W naszych czasach Jezus znowu upomni się o czysty obraz Ojca, jaki nam dał w krzyżu przenikniętym zmartwychwstaniem.
Jezus będzie doskonałym Sędzią, który na nowo będzie leczył współczesny świat z prostytucji "sakralnej". Przez wydanie w moc szatana "zmusi" rodzinę ludzką - jak ongiś Izrael - by wróciła do dekalogu, do tajemnicy chrztu św. , a co za tym idzie - do prawdziwego kultu.
Jezus będzie doskonałym Dawidem, który burząc świątynie zewnętrzne z ludzkich umysłów i serc uczyni Bogu Ojcu świątynie żywe. W nich Bóg będzie się czuł wyłącznym królem. Nasza wielkość i godność będzie polegała na tym, że On w nas będzie WSZYSTKIM.
Jezus na nowo będzie w nas miłością z krzyża. Z krzyża będzie uczył, jaką miłością walczyć ze złem. Jezus Chrystus stanie się narzędziem walki wszystkich ochrzczonych. Wnętrza ludzkie nie będą już "obrzydliwością spustoszenia", nikt nie będzie uprowadzony przez sługi szatana do Babilonu.
5. Tak będzie, a jak jest ?
Jest nazbyt wiele szatana ukrytego za parawanem obrazu Boga, parawanem kultu, parawanem obrazu człowieka, parawanem walki o sprawiedliwość.
* Tylko krzyż mówi, jakiego Boga nie ma, za jakim Bogiem kryje się szatan.
* Tylko krzyż mówi, jakiego kultu nie stworzył Jezus, bo stworzył go szatan.
* Tylko krzyż mówi, kto jest dla Boga wielki, użyteczny, a jaka wielkość jest tworem szatana.
* Tylko krzyż uczy , jak uwalniać świat od zła, a wszystko inne tchnie oszustwem szatana, trudem Syzyfa.
Zbawieni w swej masie odeszli spod krzyża szukać lepszej formy zbawiania świata. Jak niegdyś Izrael. I skończą tak, jak Izrael! Pójście za Jezusem jest trudne, ale pójście za szatanem czyni życie daleko trudniejszym. Krzyż Jezusa jest lżejszy, choćby przez bezmiar sensu, zaś krzyż szatana przez bezmiar nonsensu - cięższy. Krzyż Chrystusa jest po to, by nie było krzyża historii. Niestety, zanik ducha krzyża zaowocuje bezmiarem cierpienia i śmierci. Dla przyjaciółSyna Bożego zło nie jest wielkim złem, skoro można z niego czynić mądrość współzbawiania świata.
6. Szatan ze względu na ludzi głosi małe prawdy by przeszmuglować w nich duże kłamstwa. On jednak te duże kłamstwa uważa za prawdę. A jego królestwo nie jest tam, gdzie się kłarnie, lecz tam, gdzie kłamstwo uważa się za prawdę. Tym samym zmiany, korekty są niedopuszczalne. I to jest wewnętrzny dramat grzechu przeciwko Duchowi świętemu - Duchowi Prawdy .
7. O Ewangelii Marka - Lwa z Judy przeciw lwu z pustyni mówi się, że wszystko, co Jezus mówił i czynił, było jedynie wstępem do serca Ewangelii - do skandalu krzyża. Najpiękniejszego skandalu, skoro w krzyżu największe ciemności (także grzechy przeciwko Duchowi świętemu) stały się największą światłością - Miłością, w której możemy się ukryć. Czyżbyśmy to chętnie czynili ? Mówi Jezus w rozmowie z Nikodemem: "światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemności [egoizm, pychę] aniżeli światło [świętość]: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków" (J 3,19-20). Czy nie dlatego nie zbliżamy się do światła miłości z krzyża, aby nie okazało się, że w każdej naszej myśli, w każdym słowie, w każdym czynie nie ma Ducha krzyża, że zbyt wiele w nas ducha ciemności ?
Tym bardziej Ewangelia Marka chciałaby dokonać w naszym wnętrzu ważnej inwestycji, założyć filtry na cztery źródła życia:
a) Filtr krzyża Chrystusowego na naszym obrazie Boga. Ciągle tyle zła się dzieje w imię wierności Bogu, w imię miłości Boga tyle nienawiści.
b ) Filtr krzyża Chrystusowego na kult. W kulcie Boga tak często nie ma nic a nic z Boga, z Jego istoty . Przy rozkwicie kultu zło rozkwita niczym nie zagrożone.
c ) Filtr krzyża Chrystusowego na ideał człowieka. lrn więcej człowieka, tym mniej Boga. Tyle w nas człowieka, ile Boga (miłości z krzyża). I to jest biblijna tajemnica dziecięctwa Bożego.
d) Filtr krzyża Chrystusowego na problemy sprawiedliwości. lrn więcej niesprawiedliwości, krzywdy - tym więcej tam trzeba wnieść Ducha z krzyża.8. Ażeby Ewangelia Marka w życiu ochrzczonych mogła pełnić misję Bożego światła na miejsca, gdzie może jeszcze przebywać i działać duch ciemności, nie wolno atomizować omawianych w tej Ewangelii ścieżek złego ducha. w organizmie Ewangelii nie występują one - podobnie jak pierwiastki chemiczne w organizmie rośliny w stanie czystym. Jeden i ten sam pierwiastek życia raz jest kwiatem, raz owocem, raz łodygą, raz korzeniem choć za każdym razem inne pierwiastki chemiczne mają charakter dominujący. Nie inaczej rzecz się ma z omawianymi wyżej czterema źródłami życia Bożego, które są przedmiotem wybitnego zainteresowania szatana. Inne porównanie. Pojawienie się kilku wrzodów ropnych na ciele człowieka to objaw ogólnej infekcji, a nie tylko choroby pewnych miejsc organizmu. Z tej racji, by uchylić niebezpieczeństwo "atomizacji" omawianych tematów , Ewangelię tę można by zobrazować następującymi wykresami. To tylko na zasygnalizowanych "szczytach" dochodzi do głosu zło, które przenika cały organizm Ewangelii. (patrz str. Następna)
Natomiast uwzględniając "Markowe" księgi Starego Testamentu można by takim wykresem wyrazić ich wzajemne przenikanie się dopełnianie się, a nawet jednoczenie się.
Przez wykresy chcę powiedzieć, że wymienione księgi Starego Przymierza czekały na Ewangelię Marka, by w niej wykrzyczeć potężniej swe ostrzeżenia przed machinacjami złego ducha. Natomiast wymienione części Ewangelii Marka w księgach Starego Testamentu uzyskują powagę argumentów w faktach z historii, która minęła, ale nie minęły zagrożenia popełnienia podobnych błędów.
9. Wszystko to, o czym dotąd mówiliśmy byłoby jednak niepotrzebne, gdyby Bóg zamknął świat demonów w piekle, gdyby nie dopuścił do działania "piekła" na ziemi. A zatem postawmy pytanie dlaczego po trzykroć święty Bóg nie nałożył kagańca szatanowi, złu?
Rzecz w tym, że szatan nie posiada żadnej innej władzy nad ludźmi prócz tej, której mu udzielają sami. Wszelkie zło , które czynimy, jest zaproszeniem złych duchów w nasze życie. Oddajemy siebie i świat w ręce szatana - złego kata, czyniąc zło. By tak się nie działo, Bóg również nas musiałby pozbawić wolności. Taka jednak droga rozwiązywania problemu zła przez pozbawianie wolności uwłaczałaby i Bogu i człowiekowi. Zło nie może determinować ( ograniczać) absolutnej wolności Boga. Bóg byłby ograniczony w swej Boskości przez zło, a zło miałoby coś z boga. Bóg nie nakłada kagańca szatanowi i jego wyznawcom, nie ogranicza darów raz danych (wolnej woli), ponieważ nie byłoby to zgodne z naturą Boga - absolutnym atrybutem Miłości. Co więcej, wszechwiedza i wszechmoc Boga tak przewyższa diabła, że on chcąc zło czynić, czyni niezwykłe dobro. Sprawia to geniusz tajemnicy Krzyża w pewnej warstwie tego świata. Szatan odnosząc tryurnf nad Synem Człowieczym w Wielki Piątek zadał sobie samemu śmiertelny cios - dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego, zrodził Dobrą Nowinę, zrealizował największe obietnice Boże Ksiąg świętych.Pięknie wyraził to autor "Fausta". . "Wielkiej siły cząstka mała, wciąż złego chce, a dobro działa". "Szatan, choć zła chce, to jednak dla Dobra działa, by tym potężniej prawda zajaśniała" - powie poeta ludowy, góral polski.Na ogół żyjemy połową swych możliwości, tylko wyjątkowe chwile wyzwalają w nas pełnię. Nikt nie może wydobyć z siebie maksimum w warunkach komfortowych Autentyczny patriotyzm widuje się tylko w momentach śmiertelnego zagrożenia. Wiele może ten, który musi. A cnota nie jest chronicznym brakiem okazji do grzechu. Dopiero trudności, pokusy pokazują nam wartość naszego chrześcijaństwa czyli zjednoczenia z Jezusem Chrystusem. Trudne sytuacje są po to, by dać wielkich ludzi, byśmy nie zadowolili się namiastkami. Jezus Pan historii - faktami historii budzi swój Kościół z letargu samozadowolenia, wygody, letniości. Pasożyty zIIluszają ludzi do higieny , a szatan do higieny ducha. Twórczy rozwój IIledycyny zawdzięczamy chorobom Dzikie zwierzęta w rezerwatach, gdzie nie miały zagrożeń, degenerowały się. Musiano poniechać eksperymentu organizowania zwierzynie komfortu przez eliminację drapieżników Lwy - symbol demonów - atakują tylko egzemplarze chore. Szatan ma dostęP do człowieka, by ten nie zadowolił się snem przeciętności Sekty obnażają braki życia religijnego w parafii. Kościół w sektach najlepiej może rozpoznać swoje chore oblicze, swoje wady duszpasterskie. A szatan istotnie ma wiele do powiedzenia w życiu tych chrześcijan, w których Chrystus nie jest ani przyjęty , ani odrzucony Bóg nie grzeszy nadopiekuńczością, nie wyręcza nas od trudu decyzji, od trudu nieustannego wyboru dobra ostatecznego. Zło ma wielką misję do spełnienia w naszym życiu, w historii świata. Szatan bezustannie stawia nam najważniejsze problemy - atakując pyta nas, czyśmy w pełni przyjęli mądrość i życie Boże w Jezusie Chrystusie. Jezus jako Bóg wcielony jest absolutnym terapeutą, może więc do głosu dopuścić szatana z jego diagnozą naszej wiary , nadziei i miłości. Gdy świat jest w stanie hibernacji, Bóg wydaje go w moc piekła, by go odmrozić. Jeśli nie dajemy się "strawić" Chrystusowi, wówczas Chrystus oczyszczanie nas, nawracanie zostawia szatanowi. Jako "wąż starodawny" jeszcze w raju uzyskał prawo "miażdżenia nam pięty", czyli unicestwiania w naszym życiu wartości (bogactwa, władzy, sławy), które weszły w miejsce Boga. A zatem demon jest biczem Bożym dla "nijakich", żąda decyzji, dla złych jest szansą, dając im przedsmak piekła, dla dobrych dobroczyńcą, uświęcicielem, produkuje "perły" Królestwa Bożego Pokusy i te przyjęte, i te nie przyjęte zawsze upokarzają człowieka, leczą go z zarozumiałości, czynią człowieka małym, pokornym. Teraz złe duchy "wartościują" nas, sprawdzają obecność Ducha Chrystusowego w nas. W każdym razie geniusz zła - szatan na sądzie ostatecznym, w dniu doskonałej sprawiedliwości, ze wstydem stwierdzi, że bardzo, bardzo przyczynił się do uświęcenia wielkiej liczby świętych, męczenników , wszystkich zdobywców Nieba.
Podsumujmy te luźne myśli - nawet po dokonaniu zbawienia świata Zmartwychwstały Chrystus pozostawił nas w mocy konsekwencji grzechu - śmierci, utrapień, oddziaływania piekła, byśmy doświadcz~jąc zła wybierali dobro, doświadczając piekła wybierali Niebo. Ważne, byśmy chowali się w Krzyż Chrystusa, byśmy mądrość i moc Krzyża przenikniętą zmartwychwstaniem odkryli jako Dobrą Nowinę, która od chwili chrztu świętego chce być wystrojem naszych wnętrz. To się nazywa nowym przymierzem, nową, niezwykłą obecnością Boga w nas. Wówczas w nas, jak w Jezusie Chrystusie, szatan jedynie będzie przyśpieszał własną klęskę. Gdy rozgości się w nas piękno i moc Krzyża, Chrystus będzie umiał wykorzystać każde zło od ludzi, każde działanie szatańskie tak, by ze zła powstało dobro wieczne, tryumf Nieba nad piekłem.
10. Wschodnia anegdota opowiada, jak młody diabeł poszedł kiedyś na targ, by sprzedawać swoje towary. Ustawił worki z napisami: pycha, przebiegłość, zazdrość, nieczystość, kłamstwo itd. , itp. Ludzie przychodzili, patrzyli na diabelskie towary, wzruszali ramionami i szli dalej.Diabeł nic nie sprzedał. Wrócił do piekła smutny, załamany. Widząc go w tym stanie, doświadczeni koledzy udzielili mu instruktażu, co na przyszłość ma robić: "Miałeś złe napisy, musisz je zmienić. Na worku, gdzie była pycha, napisz "duma". Tam, gdzie jest przebiegłość, dwulicowość - napisz "roztropność". Tam, gdzie zazdrość, napisz "ambicja". Gdzie nieczystość, rozpusta - napisz "miłość" itd". Po takim zabiegu następnym razem towary diabelskie cieszyły się ogromnym powodzeniem. Zostały w krótkim czasie rozchwytane !
Dlaczego kończę taką anegdotą? Myślę, że bez pełnej znajomości Ewangelii Marka ta anegdota niekoniecznie jest tylko zabawną anegdotą. Może w naszym życiu wewnętrznym istnieć wiele zła, którego sobie nawet nie uświadamiamy. Dlaczego? Bo Ewangelię Marka zmusiliśmy do milczenia, nie otwierając jej kluczem "herbu" - Lwa z Judy, który przyszedł rozprawić się z lwem z pustyni (wnętrz ludzkich).
Spis treści
Maryja jako pra-Ewangelia.
Maryja jako pra-Ewangelia wg Marka.
"Z Edenu wypływała rzeka, aby nawadniać ogród ..."
Klucz na progu budowy (dzieła).
Kiedy przesłanie Ewangelii Marka traci na sile?
A. Bój o właściwe pojmowanie Boga!
B. Spór o tradycje kultu Bożego (kultu pozornego - kultu prawdziwego).
C. Spór o pierwszeństwo.
D. Spór i bój o święte Boże uwalnianie świata od zła, czyli o sprawiedliwość (świętość) w nas i obok nas.
Myśli końcowe.Ew. Marka - herbu "Lew"
1. Marek od łacińskiego marcus - oznacza młot (maczuga) - stąd Mars, rzymski bóg wojny .
2. W Ew. Marka Lew z Judy (Jezus Chrystus) młotem swych słów i czynów rozwala "twierdze" w których szatan więzi ludzi (symbolem - Jerycho). Dwie tablice dekalogu były także obietnicą W cielenia, by ostatecznie w tajemnicy Krzyża z wnętrz ludzkich budować twierdze nie do zdobycia przez zło zewnętrzne.
Czas "czterdziestodniowy"
(symbol ludzkiego życia) jest czasem nawrócenia co sprowadza się do biblijnej
odpowiedzi na pytanie:
* innej odpowiedzi udziela Jezus Chrystus (teoretycznie i praktycznie).
* innej natomiast szatan ...
Rzecz w tym, czyja odpowiedź "rządzi" moimi myślami, moim życiem!
Rodzina ludzka na pytanie: "dlaczego cierpisz?" spontanicznie odpowiada w duchu księgi Rodzaju 3,9 ... Jak echo Adama i Ewy. Źródło moich cierpień Ieży ... poza mną! Wówczas szatan proponuje kolejny krok: "walcz, walcz z tym złem". I tak od zarania dziejów wszyscy walczą z wszystkimi o swe szczęśliwe życie. Szatanowi pozostaje jedynie wspieranie obu linii frontu. I tak "ewangelistą" człowieka staje się zły duch. To oznacza opętanie:
* albo ostre, jawne i dlatego niegroźne,
* albo ukryte i dlatego wyjątkowo groźne. (Patrz Mk 5,1nn)
Ostatecznie ukrzyżują Jezusa ludzie o opętaniu "łagodnym", ukrytym... Są nieświadomi tego dramatu (swego stanu opętania).
"Dlaczego cierpisz?"
"Dlaczego świat cierpi?" - Jezus odpowiada, że przyczyna twoich cierpień leży przede wszystkim w tobie, w fakcie, że nie czujesz się dostatecznie szczęśliwy "Bogiem", nie jesteś napełniony miłością Bożą. Zło zewnętrzne jedynie demaskuje twoją pustkę wewnętrzną, "pustynię" wewnętrzną. Izrael na pustyni "szemrze" (Lb 21,4b-9). Pustynię zewnętrzną Bóg dał po to by ujawnić pustynię wewnętrzną - potrzebę węża na palu, napełnienia wnętrz ludzkich miłością z krzyża - Gdy tego nie odkryjesz, razem ze światem będziesz żył w wielkim kłamstwie szatana!
Dzieło Jezusa Chrystusa polega na uwolnieniu umysłów i serc z tego kłarnstwa oraz napełnieniu człowieka świętą miłością Boga.