18. kolejka I ligi sezonu 1999/2000

Data Godz. Gospodarze Wynik końcowy Goście
15 III
2000
15.15 WISŁA KRAKÓW 3:1 WIDZEW ŁÓDŹ

ŁKS Ptak 1-2 Petro Płock
Pogoń Szczecin 1-1 Halex/Stomil Olsztyn
Zagłębie Lubin 2-3 Legia Warszawa
Polonia Warszawa 1-0 Groclin Dyskobolia
Ruch Chorzów 2-1
Ruch Radzionków
Statystyka meczu

Zdobywcy bramek
g - głową, w - bezpośrednio z rzutu wolnego,
k -
bezpośrednio z rzutu karnego, r - bezpośrednio z rzutu rożnego
Liczby w nawiasach obok nazwisk graczy Widzewa to oznaczenie,
ile goli lub ile asyst zdobył zawodnik w danych rozgrywkach.

Gole Min. Strzelcy Drużyna Asysta
1:0 3' Frankowski Wisła  
2:0 13'g Marek Zając Wisła  
2:1 28' Poskus (1) Widzew Szymkowiak (2)
3:1 42' Żurawski Wisła  

Kartki

Dla Gospodarzy Dla Gości
Kałużny Szymkowiak (4)
Niciński Magiera (2)
Węgrzyn A. Stesko (1)
  Bogusz (4)
  Gula (3)
Widzów 4 000 (wyjazd)
Sędzia Andrzej Czyżniewski (Gdańsk)
Doping 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

Skład Widzewa: Woźniak - Pawlak, Magiera (69' A. Stesko), Bogusz, Stolarczyk - Marcin Zając, Gęsior, Kaczmarczyk (64' Gedgaudas), Gula - Szymkowiak, Poskus (46' Mosór)

Skład przeciwnika: Sarnat - Marek Zając, Lekki (46' Niciński), Węgrzyn - Pater (62' Moskalewicz), Kałużny, Czerwiec (67' Kosowski), Kulawik - Frankowski, Żurawski, Brasilia

PIŁKARZ MECZU: Mirosław Szymkowiak (1)

Na dnie Wisły

W 30 min. meczu stadion przy ul. Reymonta w Krakowie oszalał ze szczęścia, choć na boisku było akurat nudno. Spiker podał, że Zagłębie prowadzi w Lubinie z Legią - głównym rywalem krakowian w wyścigu do mistrzostwa Polski. Gdy Wisła strzelała bramki, na stadionie było dużo ciszej.

Trzy minuty po pierwszym gwizdku sędziego na prawej stronie boiska piłkę dostał niepilnowany Pater, wbiegł w pole karne i płasko dośrodkował. Piłka odbita od nogi Frankowskiego wturlała się do pustej bramki.

Dziewięć minut później do piłki kopniętej z narożnika najwyżej wyskoczył Marek Zając. Piłkarze Widzewa tylko patrzyli jak znów tracą gola. Tuż przed przerwą Pater ponownie dośrodkował z prawej strony. W polu karnym piłkę przejął Żurawski i mocnym strzałem w długi róg trzeci raz zmusił do kapitulacji Woźniaka.

Wszystkie gole były do siebie podobne: padły po błędach łódzkich defensorów. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacja z 3 min. W momencie dośrodkowania Frankowski był na spalonym - twierdzili piłkarze Widzewa. Sędzia boczny podniósł nawet chorągiewkę, ale główny wskazał na środek.

Mecz odbywał się na mokrym, nierównym boisku. Piłka nie słuchała piłkarzy i prawie przy każdym odbiciu od murawy zmieniała kierunek.

Wisła rozpoczęła z trzema napastnikami, co tak zaskoczyło widzewiaków, że w pierwszej połowie popełniali błąd za błędem: nie było asekuracji, każda kontra drużyny spod Wawelu pachniała bramką.

Widzew po stracie dwóch goli wprawdzie atakował, ale niemrawo. Grał schematycznie (większość akcji kończyła się anemicznym dośrodkowaniem w pole karne) i wolno. Zdecydowanie szybciej biegali po boisku piłkarze Wisły. W 25 min. Woźniak najpierw obronił strzał Kałużnego z 16 metrów i dobitkę Patera. W 39 min. po kolejnym prezencie łódzkich obrońców, bramkarz Widzewa wspaiałą robinsonadą sparował strzał Czerwca na róg.

W pierwszej połowie łodzianie obudzili się dwa razy. W 28 min. Szymkowiak ograł dwóch wiślaków, dograł do Poskusa, który umieścił piłkę w okienku bramki Sarnata (pierwsza bramka widzewskiego Litwina w polskiej ekstraklasie). Drugie przebudzenie nastąpiło w ostatnich minutach przed przerwą, kiedy to najpierw Szymkowiak, a chwilę później Pawlak mogli wpisać się na listę strzelców (ten drugi po efektownym strzale nożycami).

Widzew atakował jeszcze przez dwadzieścia minut drugiej połowy. W 48 min. Kaczmarczyk strzelił z 11 m w nogi obrońców. W 50 min. niepilnowany Gęsior posłał piłkę tuż obok słupka. W 55 min. Zając ograł Węgrzyna i zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów strzelił mocno, ale niecelnie.

Potem mecz znowu się wyrównał. Obaj bramkarze się nie nudzili, ale już do końca meczu żaden nie musiał wyciągać piłki z siatki. A kibice - jak w pierwszej połowie - zamiast dopingować swoją drużynę - obrażali Franciszka Smudę, który był w tym czasie w Lubinie i na pewno nie słyszał wulgarnych okrzyków.

W ostatnich minutach na boisko weszli dwaj inni Litwini. Dobrze wypadł zwłaszcza Gedgaudas, który zmienił zmęczonego Kaczmarczyka.

W Krakowie w barwach Widzewa zadebiutował Piotr Mosór. Bardzo chciał pomóc drużynie, ale nie potrafił. Widać było, że ma zaległości treningowe. W najbliższym meczu Widzewa z ŁKS nie zagrają za kartki Szymkowiak i Bogusz. Szymkowiak ujrzał żółtą kartkę za dyskusję z sędzią po akcji, w której sam był faulowany.

Gazeta Wyborcza

Po meczu powiedzieli:

Andrzej Pyrdoł, II trener Widzewa: Szkoda, że przegraliśmy, ale formy zaprezentowanej w Krakowie nie musimy się wstydzić. Nie uniknęliśmy błędów w obronie, zwłaszcza w pierwszych minutach. Na tak mokrym boisku trudno odrobić stratę dwóch goli. Wciąż szukamy optymalnego rozwiązania w ataku. Czy zmiana Poskusa była dobrym posunięciem? Można teraz się zastanawiać.

Daniel Bogusz: Sędzia nas oszukał. Przy pierwszej bramce w chwili dośrodkowania Frankowski był na spalonym. Sędzia boczny podniósł chorągiewkę, sędzia Czyżniewski gwizdnął i przerwał grę, my stanęliśmy, a Frankowski strzelił gola. Frankowski jest moim kolegą z Jagielloni Białystok. Jeszcze w trakcie meczu przyznał, że był na spalonym.

Sławomir Gula: Gdy spytaliśmy sędziego, dlaczego pierwszy raz gwizdnął, odpowiedział, że zawsze gwiżdże dwa razy.


Strona główna

1