

|
Drużyna poniosła ostatnio wielkie
straty. Czy brak Marka Matuszka, Tomasza Kiełbowicza, Marka Citki i Tomasza Łapińskiego
da się uzupełnić?
OREST
LENCZYK: Jeśli
chodzi o Matuszka, to myślę, że tak. Mamy w kadrze trzech dobrych bramkarzy, z których
jeden jest bardzo dobry.
Czy musiał odejść Kiełbowicz?
Jego brak jest dużym problemem. Nie mamy w
kadrze lewonożnego zawodnika, który byłby w stanie go zastąpić. Kiełbowicz
absolutnie mógł u nas zostać. O odejściu zadecydowała pazerność menedżera Marka
Dewódzkiego, który opowiadał o ofertach z Zachodu, tylko po to, by oddać go do
Polonii. Ten pan myśli tylko o pieniądzach, a nie o dobru zawodnika. Jestem pewien, że
Tomek w Widzewie zrobiłby postępy i jesienią mógłby nawet trafić do reprezentacji.
Szkoda, że odszedł.
Łapiński
jesienią nie grał wcale, więc chyba jego brak nie będzie zbyt widoczny.
Nie ma w polskiej lidze trenera, który powiedziałby,
że odejście Łapińskiego nie jest osłabieniem. Nie miałem żadnego wpływu na jego
transfer. Byłem przygotowany na jego brak, ale do końca miałem nadzieję, że jednak
zostanie. Tomek był już teraz w takiej formie, że powinien być z reprezentacją w
Hiszpanii, a nie w Polsce.
Mówi
się, że w kolejce do transferów są Mirosław Szymkowiak i Radosław Michalski...
Myślę, że wszystko zmierza już do zakończenia
transferów z Widzewa. Szymkowiak zadeklarował, że do końca sezonu zostanie w Widzewie.
Na razie intensywnie trenuje i prezentuje się bardzo dobrze. Jeśli chodzi o
Michalskiego, to słyszałem o ofertach, ale on też nie kwapi się do wyjazdu.
Kadra
jednak bardzo się zmnieszyła?
Nie można wyrwać najważniejszych zębów, założyć
sztuczną szczękę i zabrać się do jedzenia, jakby nic się nie stało.
Czy
Widzew utrzyma się w lidze?
W drużynie zostało jeszcze wielu piłkarzy, którzy
coś znaczą w polskiej piłce. Myślę o Boguszu, Stolarczyku, Michalskim, Gęsiorze,
Stasiaku, Terleckim, Szymkowiaku, Kaczmarczyku czy Zającu. Nie powinno być więc źle. |