GRZEGORZ LATO
Co znaczyło słowo Widzew w
czasach kiedy pan grał w polskiej lidze?
GRZEGORZ
LATO: Drużyna, która liczyła się w rozgrywkach. Grając w Łodzi zawsze można
było spodziewać się porażki. Raz czy dwa był remis, a resztę spotkań przegraliśmy.
Kto pilnował pana w tych spotkaniach?
Był taki jeden, zaraz niech sobie przypomnę... Możejko, Andrzej Możejko.
Biegał za mną cały czas. Nie przebierał w środkach, ale robił to dobrze. Jak się
przykleił, trudno było mu się urwać.
Czy gdyby wówczas przyszła oferta
od prezesa Ludwika Sobolewskiego, przeszedłby pan do Widzewa?
Na pewno nie. Grałem w dobrej drużynie jaką była wówczas Stal
Mielec. Zdobyliśmy dwa tytuły mistrza Polski w 1976 i 1978r. Graliśmy w pucharach. Byłem
dobrze ustawiony, a poza tym wtedy były takie czasy, że piłkarz miał niewiele do
powiedzenia. Nie było kontraktów, list transferowych, o wszystkim decydowali działacze.
Pamiętam jak w 1992r. Stal grała na boisku
Widzewa. Przegrała pechowo 1:2 po rzucie karnym w końcówce, pan był trenerem zespołu
gości...
Tak, dobrze to spotkanie pamiętam i nie sądzę, abyśmy przegrali
pechowo. O ile dobrze pamiętam prowadzący te zawody sędzia Słupik "odpoczywał"
później przez 5 lub 6 kolejek za swoje decyzje na Widzewie. Mieliście wtedy takiego
specjalistę, nazywał się Koniarek. Umiał się znaleźć w polu karnym i upaść w
odpowiednim momencie.
Marek Citko. Temat nurtujący kibiców. Sam piłkarz
przyznaje, że brakuje mu szybkości. Co trzeba zrobić aby ją odzyskał? Bo przecież
nikt inny tylko pan potrafił w latach swojej kariery szybkością pobić niejednego obrońcę...
Cóż, zawodnik, który nie grał w piłkę ponad półtora roku...
musi grać, trenować i grać. Nie ma innego systemu, aby zawodnik odzyskał szybkość.
Brakuje mu ogrania i gry. To samo dotyczy Marcina Zająca, zawodnika pauzującego z powodu
kontuzji przez 11 miesięcy. Te przerwy były zbyt długie, aby ci chłopcy szybko
odzyskali pełną sprawność i dobrze wkomponowali się w zesół.
Pozostańmy przy napadzie. Kibice rozważają
możliwość ataku: Pawlak-Wichniarek. Pierwszy przebojowy i szybki, drugi potrafiący grać
kombinacyjnie i szybko.
Powiem panu tak: nie można skreślać takich zawodników jak Citko i
Zając. Pawlaka kupiono jako obrońcę. Ostatnio dobrze grał w ofensywie. Być może
dostanie szansę w ataku. Może zaistnieć taka sytuacja, że będę potrzebował go z
przodu.
Maciej Terlecki mówi, że zespół nie jest
przygotowany, nie gra składnie, a bramki to wynik raczej dobrych zagrań poszczególnych
piłkarzy niż całej drużyny.
Tak, Terlecki mówi, że nie jest przygotowany, ale musi sobie zdać
sprawę z tego czyja to jest wina. Najłatwiej obarczać trenerów, działaczy. Trzeba
jednak spojrzeć na sprawy inaczej. Piłkarze mogą negocjować warunki kontraktów lub
inne sprawy z klubem, ale trenować powinni. Maciek był trochę chory, a poza tym jest
takim typem zawodnika, który musi być przygotowany do sezonu. Musi swoje wybiegać i
ograć się. Na dzień dzisiejszy nie ma czasu na takie przygotowania. Gramy niemal co
trzy dni.
Mam wrażenie, że we Florencji zaprzepaściliście
szansę jaką była kontuzja Batistuty już w 6 minucie meczu. Rywal stracił najlepszego
napastnika jeśli nie zawodnika, którego widzewiacy obawiali się najbardziej...
Myślę, że to nie jest do końca tak, jak pan mówi. Fiorentina to
zespół samych gwiazd. Mają kim zastąpić nawet Batistutę. Bardziej żałuję bramki w
ostatnich sekundach. Brak nam konsekwencji. Podobnego gola straciliśmy w Łoweczu.
Z Włochami graliśmy jak przeciwnik pozwalał. Chłopcy wiedzieli kto kogo ma pilnować.
Cóż, nie upilnowali. Nie mam pretensji do Sławka Olszewskiego za stracone bramki. Dośrodkowania
szły na krótki słupek, kiedy bramkarz nie ma szans na dojście do piłki. Jednak Włosi
to klasa światowa i potrafili opanować się nawet na minutę przed końcem meczu i po
indywidualnej akcji zdobyć jakże ważną trzecią bramkę. Tego gola nie sposób odżałować,
bo wygrać 1:0 można zawsze i z każdym, ale z drugiej strony pocieszam się, że możemy
ich dogonić.
Bardziej wierzy pan w wynik 2:0 czy 3:1 i
dogrykę?
Zdecydowanie większe szanse mamy na wygraną 3:1. Zakładam taki
scenariusz, że przy uważnej grze możemy zdobyć gola na 1:0 w pierwszej lub na początku
drugiej połowy meczu. Wtedy Włosi zaczną się bać, oni przecież są już w Lidze
Mistrzów. Wyprodukowali już szaliki koszulki z logo Champions League na sezon 1999/2000.
Liczę na wspaniały zryw Widzewa, chcociaż w dalszym ciągu brakuje nam ogrania i
treningu. Brakuje czasu i to najbardziej mnie martwi.
Nie w pełni sił jest też Rafał Kaczmarczyk, który wraca do
formy po przebytej kontuzji. Doskonale wypadł w meczu z Liteksem w Łodzi, nieźle we
Florencji, ale nadal brakuje mu sił i wytrzymałości. To jednak szalenie ambitny
zawodnik i zapewne szybko osiągnie pułap gry na jaki go stać.
Teraz trochę z innej beczki. Rozpoczyna się
kolejny sezon i w tym momencie Andzej Michalczuk idzie na operację, która wyłącza go z
gry na dwa miesiące...
Bardzo nam brakuje Michalczuka, brakuje Szymkowiaka. Mirek dochodzi do
siebie i to naprawdę miło patrzeć jak trenuje. Natomiast Andrzej Michalczuk powinien
zacząć trenować za 2 tygodnie. Nie mnie oceniać, kto popełnił błąd przy diagnozie
urazu Michalczuka. Kadrę mamy szeroką i będziemy musieli dawać szansę młodym,
zdolnym zawodnikom.
W sytuacji gdy kontuzjowany jest Tomasz Łapiński
i nie wystąpi przeciwko Fiorentinie, kto zajmie jego miejsce na pozycji libero?
W zasadzie dokonałem już wyboru. Postawię na Maćka Terleckiego, który
w tej roli już występował w młodzieżówce, a także w klubie i ma szansę dobrze na
tej pozycji zagrać. Świetnie gra wślizgiem, potrafi czytać grę, dlatego
najprawdopodobniej zastąpi Tomka w walce z Fiorentiną, a także w innych grach.
Pańska ocena Tomasza Kiełbowicza, który ma
zostać godnym następcą Rafała Siadaczki...
Bardzo dobrze gra ten chłopak, jestem z niego zadowolony. Pozytywna
jednostka i trafiony zakup. Piłkarz zdecydowany w swojej grze, potrafi wrócić za
rywalem. Są przed nim duże perspektywy.
Kiedy dojdą Szymkowiak i Michalczuk, wróci
do gry Tomasz Łapiński...
...będziemy mieli naprawdę wspaniały skład. Część zawodników ma
zaległości, ale czas, którego nam teraz brakuje, powinien pracować dla nas. |