Jubileusz
jest dla Kościoła "rokiem łaski", rokiem odpuszczenia grzechów, a także
kar za grzechy, rokiem pojednania pomiędzy zwaśnionymi, rokiem wielorakich
nawróceń, rokiem pokuty sakramentalnej i pozasakramentalnej. Jubileusz
powinien utwierdzić w dzisiejszych chrześcijanach wiarę w Boga, który objawił
się w Chrystusie, umocnić nadzieję wyrażającą się w oczekiwaniu na życie
wieczne, ożywić miłość, czynnie służącą
braciom.
Każdy Jubileusz jest przygotowany w dziejach Kościoła przez Opatrzność Bożą. Odnosi się to także do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.
Jubileusz Roku 2000
ma być wielką modlitwą uwielbienia i dziękczynienia, zwłaszcza za dar Wcielenia
Syna Bożego oraz za dar Odkupienia dokonanego przez Niego. W roku Jubileuszowym
chrześcijanie raz jeszcze uświadomią sobie z wiarą i zdumieniem miłość
Ojca, który Syna swojego dał,
"aby każdy, kto
w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie
wieczne" (J 3,16).
Do najważniejszych zadań związanych z Jubileuszem należy ponowne odkrycie obecności Ducha Świętego, który działa w Kościele zarówno na sposób sakramentalny, zwłaszcza poprzez Bierzmowanie, jak i za pośrednictwem licznych charyzmatów, zadań i posług poprzez Niego wzbudzonych dla dobra Kościoła: "Jeden jest Duch, który rozmaite swe dary rozdziela stosownie do bogactwa swego i do potrzeb posługiwania, ku pożytkowi Kościoła" (por. 1 Kor 12,1-11).
Winniśmy uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby nie pozostało bez odzewu wielkie wyzwanie roku dwutysięcznego, z którym niewątpliwie związana jest szczególna łaska Chrystusa dla Kościoła i dla całej ludzkości.
Nasza siostra współorganizowała w Diecezji Siedleckiej I Kongres Trzeźwości i I Kongres Różańcowy. Jest osobą powszechnie znaną, szanowaną i podziwianą. Podczas wizyty apostolskiej w Siedlcach przyjęła Komunię Świętą z rąk Ojca Świętego. Te wszystkie formy apostolstwa rozwijała pracując niestrudzenie w zawodzie nauczycielskim jako polonista (przez ponad 40 lat), wydobywając umiejętnie elementy religijne z omawianych na lekcjach utworów literackich. Jako wychowawca kieruje się wartościami chrześcijańskimi w kształtowaniu młodych charakterów. Za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i pedagogicznej otrzymała ostatnio nagrodę Kuratorium Oświaty.
Wspólnie dziękujmy Bogu za osobę przełożonej świeckich Dominikanów Prowincji Polskiej, jednocześnie prosząc o dalsze łaski w jej trudnej i pięknej posłudze.
Ogłoszenia formacyjne
- Bulla papieska "Incarnationis Mysterium"
- Adhortacja apostolska Jana Pawła II "Christifideles laici"
- Adhortacja "Vita consecrata"
W tym numerze:
1. Wielki Jubileusz Roku 2000
I. Ojciec Święty Jan Paweł II naucza
2. Chwała Trójcy Świętej w Zmartwychwstaniu
W odróżnieniu od
pism apokryficznych, Ewangelie kanoniczne nie przedstawiają wydarzenia
Zmartwychwstania samego w sobie, ale przede wszystkim nową i odmienną obecność
Chrystusa Zmartwychwstałego pośród swoich uczniów. Tę właśnie nowość podkreśla
pierwsza scena, przy której chcemy się zatrzymać. Jest to objawienie, które
ma miejsce w Jerozolimie pogrążonej jeszcze w świcie poranka. Maria Magdalena
spotyka mężczyznę na terenie cmentarza. W pierwszym momencie niewiasta
nie poznaje zbliżającego się ku niej człowieka, mimo iż jest to Jezus
z Nazaretu, którego
ona słuchała i który przemienił jej
życie. Aby Go poznać, potrzebny jest inny rodzaj poznania, odmienny od
poznania rozumowego i zmysłowego. Jest to droga wiary, która się otwarła,
gdy niewiasta usłyszała,
że jest nazwana
po imieniu (por. J 20, 11-18). Zwróćmy uwagę, patrząc
na to wydarzenie, na słowa Zmartwychwstałego. Mówi On: "Wstępuję do Ojca
mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego" (J 20, 17). Ukazuje
się zatem Ojciec niebieski, wobec którego Chrystus używa określenia "Ojciec
mój", zwracając uwagę na specjalny
i jedyny związek z Ojcem niebieskim, odmienny od tego, jaki ma miejsce
między Ojcem a uczniami: "Ojciec wasz". W samej Ewangelii św. Mateusza
aż 17 razy Jezus nazywa Boga "Ojciec mój". Czwarty Ewangelista (św. Jan)
używa dwóch różnych słów greckich:
jedno to "hyios" dla wskazania pełnego i doskonałego usynowienia Bożego
Chrystusa; drugie zaś to "tekna" odnoszące się do naszego bycia dziećmi
Bożymi w sposób rzeczywisty, ale pochodny.
Druga scena prowadzi nas z Jerozolimy na górę w północnym regionie Galilei. Tam dokonuje się inne objawienie Chrystusa, w którym Zmartwychwstały ukazuje się Apostołom (por. Mt 28, 16-20). Jest to uroczyste wydarzenie objawienia, rozpoznania oraz rozesłania w świat. Chrystus, mając pełnię zbawczych mocy, przekazuje Kościołowi nakaz głoszenia Ewangelii, udzielania chrztu i nauczania, jak żyć według Jego przykazań.
To właśnie Trójca
Święta ujawnia się w tych fundamentalnych słowach, które rozbrzmiewają
również w formule chrześcijańskiego chrztu, tak jak udziela go Kościół:
"udzielajcie im (wszystkim narodom) chrztu w imię Ojca
i Syna, i Ducha
Świętego" (por. Mt 28, 19). Starożytny pisarz chrześcijański Teodor z Mopsuestii
(IV i V wiek) komentuje: "Wyrażenie w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego
wskazuje na Tego, który udziela dóbr chrztu:
nowe narodzenie, odnowienie, nieśmiertelność, niezniszczalność, brak wrażliwości
na ból, niezmienność, wyzwolenie od śmierci, od niewoli i od wszelkiego
zła, radość z wolności i uczestnictwa w dobrach przyszłych i najwznioślejszych.
Dlatego właśnie się chrzci ! Przywołuje się zatem Ojca i Syna, i Ducha
Św., ażebyś poznał źródło dóbr chrztu świętego" (Homilia II O
Chrzcie,17).
Dochodzimy w ten sposób do trzeciej sceny, którą chcemy przywołać. Prowadzi ona nas wstecz, gdy Jezus chodził jeszcze po drogach Ziemi Świętej, nauczając i działając. Podczas jesiennego żydowskiego święta Namiotów Jezus wołał: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we mnie - niech przyjdzie do mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza" (J 7, 37 ? 38). Ewangelista Jan interpretuje te słowa właśnie w świetle chwalebnej Paschy i daru Ducha Świętego: "A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był (dany), ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony" (J 7, 39).
Nadejdzie uwielbienie Paschy, a wraz z nim również dar zesłania Ducha Świętego, który dla swoich Apostołów Jezus uprzedza już w dniu Zmartwychwstania. Ukazując się w Wieczerniku, tchnie na nich i powie: "Weźmijcie Ducha Świętego!" (J 20, 22).
Ojciec i Duch są zjednoczeni z Synem w najwyższej godzinie odkupienia. Jest to prawda, którą stwierdza św. Paweł w szczególnie ważnym fragmencie Listu do Rzymian, gdzie przywołuje Trójcę Świętą właśnie w związku ze zmartwychwstaniem Chrystusa oraz nas wszystkich: "Jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa (Jezusa) z martwych, przywrócił do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha" (Rz 8, 11).
Warunek realizacji
tej obietnicy wskazany jest przez Apostoła w tym samym Liście: "Jeżeli
więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz,
że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie" (Rz 10, 9). Trynitarnej
naturze wydarzenia paschalnego odpowiada
trynitarny aspekt wyznania wiary. Rzeczywiście, "nikt nie może powiedzieć
bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus"(1
Kor 12, 3), ten zaś, kto to mówi, mówi: "ku chwale Boga Ojca" (Flp 2, 11).
Przyjmijmy więc
wiarę paschalną i radość, która z nich wypływa przyswajając sobie hymn
Kościoła Wschodu na wigilię paschalną: "Wszystkie rzeczy zostały oświecone
przez Twoje zmartwychwstanie, o Panie, i niebo jest na nowo otwarte. Całe
stworzenie Cię błogosławi i każdy dzień zanosi Ci hymn.
Wielbię potęgę Ojca i Syna, wysławiam moc Ducha Świętego, niepodzielne,
niestworzone Bóstwo współistotną Trójcę, która króluje na wieki wieków"
(Kanon paschalny św. Jana Damasceńskiego, Wielka Sobota).
i uznawszy własne winy, stanowili jedno, aby świat uwierzył ...
Aby Rok Święty był dla każdego człowieka i całego Kościoła
źródłem nowej nadziei i radości w Duchu Świętym ... Amen".
Te słowa Ojca Świętego Jana Pawła II na rok 2000 są podpowiedzią, jaka powinna być obecnie formacja każdego człowieka i całego Kościoła, a więc także świeckich dominikanów.
Okres formacji permanentnej w naszych Fraterniach należy podzielić na dwa etapy, odczytane w cytowanej na wstępie modlitwie Namiestnika Chrystusowego.
I etap to czas nawrócenia i pojednania:
Dotyczy to roku 2000 - Jubileuszowego Roku szczególnych łask Bożych.
II etap to czas wdzięczności Bogu, będącej podstawą głoszenia nowej nadziei i radości w Duchu Świętym.
To formowanie do apostolstwa indywidualnego i wspólnotowego, do głoszenia Dobrej Nowiny.
Dotyczy to okresu po Roku Jubileuszowym.
Papież Jan Paweł II wzywa do "nowej ewangelizacji" takiej, która pomoże ludziom nawiązać osobisty kontakt z Bogiem. "Trzeba na nowo zwrócić serca i wzrok ku Temu, który jest źródłem i centrum, fundamentem wszelkiego szczęścia, pełnią wszystkiego!".
Otworzyć się na Chrystusa, przyjąć Ducha Świętego, aby w naszych Fraterniach nastąpiła nowa Pięćdziesiątnica ! W tym czasie szczególnych łask, w czasie Milenium, w Roku Jubileuszowym, nasz Pan odnawia przymierze z nami, pragnie naszego nawrócenia i pojednania oraz odważnego otwarcia się na potrzeby współczesnego człowieka. Głęboka, osobista więź z Chrystusem to droga prowadząca cały świat do zjednoczenia z Bogiem.
Istotą życia chrześcijańskiego, a więc tym bardziej istotą życia zakonnego jest prawdziwe spotkanie Zmartwychwstałego Pana w mocy Ducha Świętego. W jednym z rzadko udzielanych wywiadów, Jan Paweł II wzywa nas do rachunku sumienia:
"Zapewne koniec drugiego tysiąclecia wymaga rachunku sumienia. Gdzie jesteśmy, dokąd zaprowadził nas Chrystus, w czym oddaliliśmy się od Ewangelii ?..."
Odświeżmy w sobie postawę pragnienia prawdy i rachunku sumienia nie jako rozliczenia, aspektu prawnego, oskarżania samych siebie, ale jako ?modlitwy życiem?, w której przyglądam się ? wraz z Bogiem ? własnemu życiu, jak działa w nim Bóg, jak ono wygląda przed Bogiem, a więc jak wygląda naprawdę. Formacja zakonna powinna pomóc świeckim dominikanom odkryć wielkość powołania do życia świeckiego. Na naszym świeckim powołaniu bowiem wspiera się powołanie zakonne. A nasze powołanie zakonne uświęca nas i umacnia w wypełnianiu powołania do życia świeckiego.
Ufne i szczere stanięcie w prawdzie jest podstawą do jedności z Bogiem, do wyciągnięcia ręki do brata w akcie pojednania. Jest to podstawa do przyjęcia przebaczenia Bożego dla siebie i przebaczenia bliźniemu.
Po "rachunku sumienia" następnym krokiem może być tylko życzliwość, zainteresowanie drugim człowiekiem, otwartość i dialog - to wszystko, co wychowuje nas do wzajemnej miłości. Formacja kształtująca do jedności, to ukształtowanie członków Zakonu do takiego życia, aby budowanie wspólnoty nie stało się rutyną, ważniejszą niż nasza miłość do Ojca.
Aby nasz Zakon nie był tylko schronieniem dla "starszych" braci, którzy mieszkają w domu Ojca, ale nie rozkoszują się ciepłem Jego objęcia. A to właśnie ciepło, ta intymna relacja, są dziedzictwem, które Bóg dla nas przygotował.
Rok Jubileuszowy podarowany nam przez Najświętszą Miłość i Doskonałą Jedność w Trójcy Świętej jest dla nas czasem uścisku z umiłowanym Ojcem. Jest to czas ponownego napełnienia Duchem Świętym i czas troski o pojednanie z bliźnimi. Nie można zbawiać siebie i nie myśleć o zbawieniu innych.
Rok Jubileuszowy to czas nauki patrzenia na drugiego człowieka oczami Chrystusa, czas pojednania i przebaczenia, które dają radość Bożą. Nosić gotowość przebaczenia, aby poprzez naszą postawę drugi człowiek oczyszczał się w swoim wnętrzu i wzrastał do prawdziwej miłości.
My, świeccy dominikanie jesteśmy powołani aby głosić Dobrą Nowinę, aby przepowiadać Ewangelię, żeby ludzie mogli rozpoznać działanie Boga w sobie.
Nasze życie winno być jak płonąca pochodnia,
która zapala
innych do Pana Boga.
oczyściwszy pamięć
i uznawszy własne winy,
stanowili jedno, aby
świat uwierzył..."
"Aby Rok Święty był dla każdego człowieka i całego Kościoła źródłem nowej nadziei i radości w Duchu Świętym."
Tematem wiodącym na rok 2000 jest:
"Rok Jubileuszowy - czasem pojednania"
2. Rachunek sumienia - Modlitwa życiem
Rachunek
sumienia - modlitwa życiem jest propozycją dla tych, który poszukują środków
umożliwiających pełniejsze pójście za Chrystusem, dla tych którzy pragną
przeżywać prawdziwe spotkanie z Bogiem i pojednanie z bliźnim
i samym sobą.
Nie jest możliwe pojednanie bez odnowienia przymierza z Bogiem, bez żywej, głębokiej, osobistej relacji z Jezusem. Istotą naszego życia jest prawdziwe spotkanie Zmartwychwstałego Pana w mocy Ducha Świętego. Zapraszam więc serdecznie do podstaw, do początku , do uświadomienia sobie naszego pragnienia Boga. W liście "Tertio Millennio Adveniente" Namiestnik Chrystusowy mówi:
"W Jezusie Chrystusie Bóg nie tylko mówi do człowieka - Bóg szuka człowieka. ....Dlaczego szuka ? Dlatego, że człowiek oddalił się od Boga, ukrył się przed Bogiem, tak jak Adam pośród drzew rajskiego ogrodu. Człowiek dał się sprowadzić na manowce przez nieprzyjaciela Boga...."
Pozwólmy, aby Bóg na nowo nas odnalazł - każdego indywidualnie, ale także nas jako Zakon.
Stojąc przed Chrystusem wiszącym na krzyżu, postarajmy się uświadomić sobie jakie motywacje leżą u podstaw naszych działań:
Ważne jest stanięcie w prawdzie we własnym sumieniu przed Bogiem, a to będzie oznaczało, że pozwalamy aby Bóg zaczął naprawdę działać w nas, aby mógł przemieniać nas i oczyszczać. Bo ten pierwszy krok uczyniony przez człowieka oznacza jedno: pragnienie Boga.
Pragnienie Boga zaś to nic innego jak chęć spotkania z Bogiem, a więc chęć modlitwy.
Aby się modlić, wystarczy pragnąc Boga dla naszego życia:
W takiej modlitwie (rachunku sumienia) nie chodzi o rachowanie się ze sobą.
Co to oznacza w praktyce?
Po pierwsze- stawanie w obecności Boga.
To prawda, że Bóg
jest przy mnie w każdej chwili, ale tutaj chodzi o to, aby Bóg stał się
dla mnie obecny. Boża obecność nigdy nie jest bezowocna, jeśli się na nią
otworzymy. I nie jest to obecność jakiejś siły czy nicości, lecz Osoby,
wrażliwej
na wszystko, co
robimy, która na to reaguje i która sama swą obecnością wyzwala i przemienia.
Nie jest to ?gadanie
do obrazu? . Nie jest to też obecność
jedynie dobrego
przyjaciela, który może wysłuchać, ale nie za bardzo wie, jak pomóc.
Bóg jest wszechmogący i Jego miłość przezwycięża wszystko! On zbawia! Obecność Boża jest kluczem do każdej modlitwy, inaczej rozmawiam z własnymi myślami ? a to mnie nie zbawi.
Po drugie - stawanie w prawdzie.
Fundamentem prawdziwej modlitwy jest szczerość, uczciwość wobec samego siebie, przyznawanie się do uczuć, które się we mnie rodzą - niezależnie ode mnie, a z którymi "współpracując", idę za ich głosem lub nie.
Same uczucia nigdy nie są grzechem, grzechem może być dopiero to, co my z nimi zrobimy. Może być tak, że zły duch podsuwa nam pewne uczucia (pokusy ) chcąc nas skłonić do uczynienia tego, co podpowiada. Jeśli mu się to nie udaje, chce przynajmniej, byśmy poczuli się za te uczucia winni i żebyśmy starali się ukryć je przedsamym sobą i Bogiem, wprowadzając tym samym elementarne zakłamanie.
I to udaje mu się
bardzo często. Uczucia są motorem naszych ludzkich działań, mogą nam wiele
powiedzieć o nas samych,często o naszej przeszłości, jeśli się im przyglądamy
a nie staramy się ich stłumić, tzn. "zaprzeczyć, że one w ogóle
kiedykolwiek istniały",
a jeśli nawet istniały, to "od tej chwili się już nie pojawią".
Taka postawa wypływa z chęci bycia innym, niż jestem, nie akceptacji siebie. Wypływa z pychy, stawiania siebie ponad Bogiem, bo On stworzył mnie właśnie takim, a ja uważam, że lepiej wiem, jakim powinienem być. W modlitwie nie mogę być więc nieszczery. Zacząć od pragnienia prawdy, poprosić Boga, żeby mnie do tej prawdy doprowadził. Umiłowanie prawdy, z odrzuceniem półprawd, odrzuceniem różnego rodzaju "nie nazywania rzeczy po imieniu" , winno mnie prowadzić w moim życiu duchowym. Nie przyjmując prawdy o uczuciach, które się we mnie pojawiają, mogę sprzeciwić się Bogu, który na podstawie tych uczuć chce mi coś powiedzieć o mnie. Stawanie w prawdzie dotyczy zwłaszcza nas - świeckich dominikanów - bowiem św. Dominik to apostoł prawdy.
Po trzecie- stawanie w zgodzie z samym sobą.
Celem rachunku sumienia ma być odkrywanie, jak mnie widzi Bóg, tzn. jakie jest moje powołanie.
Akceptacja mojego powołania, czyli akceptacja mnie samego, jest warunkiem , aby każdy kolejny wybór w moim życiu dokonywany był zgodnie z wolą Bożą.
Upraszczając: jeśli mam 160 cm wzrostu, muszę się pogodzić z tym że nie będę skoczkiem wzwyż, ale dopóki się na to nie zgodzę będę się spalał w dążeniu do osiągnięcia celu którego nie osiągnę.
Modlitwa życiem, której celem jest odkrywanie jak widzi mnie Bóg, będzie mnie przemieniać w taki sposób w jaki chce Bóg. Stanąć więc mam przed Bogiem w takiej sytuacji, w jakiej jestem nie odrywając się od realiów, a po rachunku sumienia mam "odnowić się" w moim powołaniu aby móc dalej dokonywać wyborów prawidłowych. Bóg jest w stanie przezwyciężyć w nas wszelki fałsz i zło, nawet gdy my sami czujemy się bezradni - wystarczy z naszej strony najmniejszy krok, aby te trzy warunki spełnić, choćby w minimalnym stopniu.
Rachunek sumienia jako modlitwa życiem to odprawianie pięciu rozważań, które stanowią nierozerwalną całość:
Jest to postawa
pogłębionego zawierzenia Bogu, a nie własnym siłom (nie negując ich jednak),
postawa rodząca optymizm, pozytywne i twórcze podejście do życia. Tego
właśnie poszukuję , zwracając się o siłę i moc.
Należy zdać sobie sprawę , że :
1. Rekolekcje Dominikańskie w Zielonce k/ Warszawy
W dniach 1-3 maja 2000 świeccy dominikanie mogli doświadczyć prawdziwego spotkania z Bogiem podczas Rekolekcji Dominikańskich przeżywanych w klasztorze Sióstr Dominikanek w Zielonce k/Warszawy.
Nauki głoszone przez o. Pawła Malińskiego, promotora prowincjalnego Rodziny Dominikańskiej owocowały w naszych sercach bardzo osobistymi doświadczeniami Boga.
Dwie refleksje z tych rekolekcji:
Refleksja Haliny Kawalec-Sas OPs
Majowe Rekolekcje w Zielonce były zaproszeniem do zgłębienia między innymi takich tematów jak:
Dziecko to ktoś, kto nie ma przeszłości, nie ma zasług, nie ma niepowodzeń,więc nimi nie żyje.
Trzeba nam tak doświadczyć działania Pana Boga w sobie, aby przestać żyć swoją przeszłością. Należy wzbudzić w sobie pragnienie nowego narodzenia się w Mocy Ducha Świętego. Na to nowe narodzenie nie musimy zapracować ale mamy w nie uwierzyć. Jeżeli naprawdę swoje życie, siebie zawierzymy Panu Bogu, to nie będziemy się stresować, zamartwiać.
Będziemy radośni, a nasza wiara będzie cechować się entuzjazmem. Jedynym naszym zmartwieniem będzie to, aby być posłusznym Panu Bogu. Nowe narodzenie to wewnętrzne poruszenie serca. Nie muszę sobie zapracować na miłość Boga. Odkrywam: oto miłość Boga jest mi dana.
Nowe narodzenie jest w nas pewnym procesem: gdy trwamy w nim, przynosi nam gorące serce, doświadczenie bycia światłością świata. Daje siłę wysławiania Boga w największym utrapieniu, daje łaskę takiego życia, które jest poruszające dla innych. Nasze życie staje się wtedy płonącą pochodnią, która zapala innych do Pana Boga.
Będąc prawdziwie zjednoczonymi z Jezusem Chrystusem, jesteśmy w niewymuszony sposób posłuszni woli Bożej. Nie powinniśmy zastanawiać się nad tym, co mamy robić, ale jacy mamy być. Nie uświęcają nas uczynki ale my mamy je uświęcać.
Jezus daje konkretne
wezwanie każdemu we właściwym momencie oraz odpowiednie do wieku i stanu.
Gdy nie podejmujemy Bożego wezwania, odchodzimy smutni jak bogaty młodzieniec
z Ewangelii wg św. Łukasza (Łk 18, 18-23). I ten smutek jest nie tylko
naszym, ale i Boga smutkiem.
Aby odpowiedzieć
"tak" na wezwanie Boże, musimy zrobić tylko jedno: "wyjść z siebie, porzucić
siebie",
a więc zrezygnować z naszych przywiązań, zrezygnować z naszego patrzenia,
naszego zdania, naszego "ja".
Gdy powiemy "tak", nie będziemy smutni, będziemy wielbić Boga. Maryja w całym trudzie i obawach, gdy dowiedziała się, że zostanie Matką Boga - potrafiła wyśpiewywać Magnificat. Wielbiła Boga. Była zjednoczona z Bogiem poprzez swoją decyzję. Bóg stał się dla niej najważniejszy. Była gotowa stracić swoje szczęście, swoją rodzinę.
Maryja radowała się nadzieją. W sercu każdej miłości jest przebaczenie. Jeśli nie potrafimy przejść nad doświadczeniem zła - to znaczy, że mamy serce zamknięte na Boga. Miłość, do której jesteśmy wezwani, polega na tym aby zadane rany wykorzystywać do budowania jedności z drugim człowiekiem.
To jest sens przebaczenia. Mój brat, moja siostra potrzebuje mojej miłości. Potrzebuje mojego przebaczenia.
Miłość, do której wzywa nas Pan Bóg, polega na tym ,aby być wolnym od swojego życia.
Jeśli mój stary człowiek zostanie ukrzyżowany, to posiadłem nowe życie.
To nowe życie polega na tym, że Bóg korzysta z mojego rozumu, mojego ciała, aby budować swoje królestwo. Tam, gdzie człowiek potrafi pokazać, że na życiu mu nie zależy, tam do ludzi patrzących na to Bóg przemawia.
Żyjemy w takich czasach, że nie trzeba się wstydzić, że jesteśmy chrześcijanami. A nawet można na tym korzystać. Jaka jest więc istota męczeństwa w dzisiejszych czasach? Męczeństwo - to stracić wszystko dla Jezusa. Stracić swoje życie, to znaczy stracić swoje dobre imię, sympatię innych, a więc podjąć decyzję: nie wybieram tego, co dla mnie wygodne. Każdy lubi, gdy jest akceptowany przez innych, gdy spełnia ich oczekiwania. Jest taka naturalna chęć w życiu człowieka, aby nikomu się nie narazić, aby ułożyć sobie życie w sposób miły. Odważyć się powiedzieć prawdę, zaryzykować poprzez powiedzenie trudnych rzeczy. Podjąć wysiłek wyjścia z siebie, aby podjąć w miłości dialog z drugim człowiekiem.
Męczeństwo - to stracić to, do czego jesteśmy przywiązani, a więc - swoje miejsce, pozycję, sympatię. Dla Boga ważniejsza była gotowość Abrahama - syn ocalał.
Dlaczego nie odważymy się stracić swojego życia ? Ponieważ nie lubimy cierpieć, a nie lubimy cierpieć, bo wydaje się nam, że cierpienie odłącza nas od szczęścia.
Od szczęścia jednak odciąga nas nasze zamknięte na Boga serce.
Bóg potrzebuje naszej decyzji, naszej postawy serca, aby obdarzyć nas nowym życiem. Wolą Bożą jest nasze uświęcenie.
Refleksja Wiesława Szczepanowskiego OPs
"Jeśli we Mnie trwać będziecie (...), przyniesiecie owoc obfity" (J 15,7-8).
Ten cytat można uznać za motto tegorocznych rekolekcji, które odbyły się w Zielonce u zawsze gościnnych Sióstr Dominikanek-Misjonarek Jezusa i Maryi, gdzie gościliśmy od 1-3 maja. Prowadził je ojciec Paweł Maliński.
1 maja obchodziliśmy przeniesioną uroczystość świętego Wojciecha , który oddał swoje życie za wiarę. My także musimy obumierać, aby wzrastać w miłości, nie zamykać serca przed kolejnym cierpieniem, czy też osobami, które by mogły nas zranić. Nie musimy wszystkim się podobać, ale powinniśmy wzajemnie sobie przebaczać. Ojciec Paweł apelował, abyśmy odmienili swoje myślenie i uwierzyli w Ewangelię. Czy jestem świadomy zła, które jest we mnie?
W stosunku do ludzi musimy być ofiarnymi, nawet gdy ktoś jest męczący, przykry. Ważniejsza jednak miłość niż ofiara.
Dominikańskość polega na poszukiwaniu prawdy, na serdecznym byciu z ludźmi, na otwartości. Mamy rozdzierać serca, nie szaty. Dojrzała miłość prowadzi do miłości kierowanej przez Ducha Świętego. Zakon ma się odnowić w Duchu Świętym. Głosi Ewangelię oraz prowadzi życie wspólnotowe.
Mamy być widoczni na co dzień i być dobrymi świadkami Ewangelii. Musimy pamiętać, że naszym charyzmatem jest przepowiadanie Pisma Świętego. Stąd musimy doświadczać wiary. Trzeba poruszenia duchowego, poszukiwania prawdy i jej poznania. Ważna jest umiejętność połączenia uniesienia serca z kontrolą umysłową.
Pamiętamy z Ewangelii, że Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem, kazał mu się narodzić na nowo. Także nas to dotyczy. Mniej mamy się zastanawiać, co robić a więcej czasu poświęcić na przemyślenie jakim być, kim być. Nie możemy budować świętości w oparciu o swoje działanie. Uświęceni przez Boga, robimy dobre uczynki, które są błogosławione. Zacheusz zszedł z drzewa na prośbę Jezusa, który powiedział, że chce z nim się spotkać w czasie wieczerzy. Był wzgardzony, Chrystus go dowartościował, dlatego rozdał majątek. Pamiętajmy, że miłość Boga jest zawsze świeża! Trzeba wciąż mówić o miłości!
Musimy być posłuszni Bogu. Każdy musi wyjść z własnego "ja". Nie możemy wybierać tego, co płaskie, łatwe, płytkie. Musimy coś ofiarować. "Moim pokarmem jest pełnienie woli Ojca", do Boga prowadzi wąska droga, która często jest drogą cierpienia, dźwiganiem codziennego krzyża.
Jak się dzielimy, to przybywa. Jak dzielimy się wiarą, wiary przybywa. Nowe stworzenie w Chrystusie doświadcza działania Bożego w sobie, przeżywa w sercu. Przychodzi Duch Święty i z nim idziemy pierwszego dnia, drugiego, trzeciego ...
1. Odznaczenie Przełożonej Prowincjalnej OPs
2. Twórczość naszych Braci I Sióstr
Z tomiku "Psalmy pragnienia" Haliny Małgorzaty Więcek
Ps. 3
Panie ! każde słowo
bez Ciebie
jest mówione na próżno.
Każde rzucone spojrzenie
bez miłości
jest widzeniem ociemniałym.
Każda praca
bez pokory służebnej
jest zmarnowaniem
łaski dawania.
Każde serca drgnienie
bez dobroci cierpliwej
jest odruchem skamieniałym ...
Dlatego
- jeszcze dziś
zapraszam Ciebie
byś dokonał we mnie
koniecznej przemiany ...
Ps. 21
Już teraz bije we mnie źródełko
co pragnie Cię radością zrosić.
Już teraz iskierką się staję
by Twoim blaskiem ciemności rozświecać
bo miłość Twa przewyższa pełnię słońca.
Już teraz z wiatrem oplatam sznur życia
by guzy narośli wyprostować.
Już teraz łąką rozkwitam
by Ci na ucho
z polnym bratkiem powiedzieć:
dziękuję, że Jesteś,
uwielbiam Cię Panie.
Już teraz ...
Adres redakcji:
Halina Kawalec-Sas
Wojnowice 23a
55-334 Mrozów
tel. (071)317-72-67
e-mail: halsas@poczta.wp.pl
Informacje redakcyjne
Cieszę się, iż Dobry Bóg dał mi możliwość wznowienia, po przerwie, Biuletynu Świeckich Dominikanów Prowincji Polskiej. Moim gorącym pragnieniem jest, aby było to wspólne dzieło wszystkich chętnych Braci i Sióstr i dlatego zapraszam do współpracy.
Na mój adres można przesyłać nauki, refleksje z rekolekcji, utwory literackie, informacje z Fraterni, a także propozycje tematów, które można by wykorzystać w następnych numerach Biuletynu.
Proponuję, aby nasz kwartalnik miał stałą formę:
Z życzeniami obfitości łask Bożych
w Roku Jubileuszowym
mistrzyni prowincjalna
Skład
i opracowanie:
Studio
Projektowo-Reklamowe
B&P s.c.
adres do korespondencji:
ul.
Śliczna 60/1
50-566
Wrocław
Tel.: 0501-466-511
Tel.: 0501-466-512
e-mail: b_p@dr.pl
B I U L E T Y N
ŚWIECKICH DOMINIKANÓW PROWINCJI POLSKIEJ (Ops)
Do
użytku wewnętrznego