Konwiwencja początku roku - Mosina 24-10-1998.
"Braterstwo chrześcijańskie nie jest wartością, którą należy realizować, ale jest rzeczywistością stworzoną przez Boga w Chrystusie, w której dane jest nam uczestniczyć" To jest zupełnie inna mentalność, niż to co my myślimy, że braterstwo jest sprawą moich wysiłków, mojej dobrej woli, mojej pracy nad sobą. Tu jest powiedziane zupełnie co innego. "Powiedzieliśmy, że Jezus Chrystus jest jedyną podstawą wspólnoty chrześcijańskiej, a zatem nie jest ona rzeczywistością podporządkowaną sferze psychicznej, ale rzeczywistością duchową.To jest bardzo ważne, dlatego, że kiedy wspólnota się rodzi, myślimy, że jesteśmy we wspólnocie chrześcijańskiej. Bo Chrystus daje oczywiście trochę łaski a reszta to jest ta rzeczywistość psychiczna i my zaczynamy te rzeczy mylić.
"We wspólnocie duchowej nie istnieje w ogóle związek bezpośredni między tymi, którzy wchodzą w jej skład, a we wspólnocie psychicznej jest odwrotnie. Można przejawiać bardzo głęboką, pierwotną nostalgię, całkowicie instynktowną, w stosunku do tej formy bezpośrednich relacji, która jest całkowicie cielesna, która jest na samym początku. Istnieje nawrócenie porządku psychicznego, które nosi znamiona prawdziwego nawrócenia. Dokonuje się ono wówczas, gdy człowiekowi, w naturze mającemu świadomość swej rzeczywistej siły, udaje się poważnie osłabić i podporządkować sobie innego człowieka lub całą wspólnotę"
To jest rzecz o wspólnotach, które się nawróciły i mają prezbitera, który jest wielką indywidualnością (lub odpowiedzialnego) i on narzuca wspólnocie chrześcijański sposób istnienia. I wydaje się , że jest wspólnota chrześcijańska. I wystarczy tylko, że Pan Bóg odsunie od tej wspólnoty tego prezbitera, albo ten odpowiedzialny wejdzie z kimś w konflikt i cała ta konstrukcja upadnie. I wspólnota już nie jest chrześcijańska. Problem jest jaki? Na czym polega jedność duchowa. Jedność duchowa pomiędzy mną a drugim człowiekiem ma wyglądać tak, jak w małżeństwie. Co jest źródłem jedności małżeńskiej. Moja miłość -nie, moja wola - nie. Tą siłą jest Chrystus.
Jedyna moc na której można budować małżeństwo chrześcijańskie. Jedyna siła na której można budować wspólnotę chrześcijańską tzn. Jeżeli ja dzisiaj jestem gotów służyć komuś dla Chrystusa, jeżeli kocham kogoś w Chrystusie - to tak. Jeżeli mam relację bezpośrednią z tym człowiekiem to zawsze, prędzej czy później się o coś na niego obrażę. Dlatego mówił Bonhofer, że jedność duchowa jest tylko przez Chrystusa. Nie dotykam jakby bezpośrednio tego brata, tylko Chrystusa. Jestem posłuszny Chrystusowi. On mi mówi : kochaj brata, umieraj dla niego - ja jestem posłuszny Chrystusowi i patrzę na niego przez Chrystusa. Jeżeli nie ma takiej relacji to wystarczy drobne doświadczenie jakie może już macie, ażeby wszystko runęło. Np jest we wspólnocie jakiś człowiek, któremu trzeba pomagać. To ile można mu pomagać? Miesiąc , dwa miesiące, rok, dziesięć lat. A jak okaże się, że ten któremu się pomaga za mało się ukłonił, nie podziękował. I tak bywa. Albo ktoś idzie do szpitala i nikt ze wspólnoty go nie odwiedził. I on pierwsze co zobaczył to to, że moja wspólnota mnie nie kocha. Bo on nie ma relacji do wspólnoty przez Chrystusa. Nie pomyślał, że to było dobre, bo mógł postawić sobie pytanie :"ale ja w tej wspólnocie jestem dla kogo? Po co ? Dla braci, dla szacunku, dla siebie, dla Jezusa? Po co jestem?" To jest droga kenozy - zstępowania. Bóg dopuszcza różne historie, żeby zburzyć model jaki każdy z was posiada - jaka powinna być wspólnota? Są naprawdę różne pomysły, co to znaczy chrześcijańska wspólnota. Np. W tej wspólnocie się nie pali albo w tej mówi się cichutko, nie można odezwać się gdy jesteśmy w emocjach, bo Jezus Chrystus jest taki łagodny. A Jezus Chrystus mówił: plemię żmijowe!, groby pobielane!, ten lis!, synowie diabła! Jakiś dziwny Jezus Chrystus. My znamy tylko takiego Chrystusa, który przychodzi pogłaskać po główce, mówi : nie martw się Piotruś, wszystko będzie dobrze.
Bracia ! Jest ważne, żebyście zobaczyli, że gdy Chrystus przychodzi przynosi widoczny dar - jedność. Ale jedność niebieską. Tak jak człowiek duchowy rodzi się z wysoka - z nieba, tak wspólnota wasza ma być niebieska.
Jak słyszeliśmy "widziałem Jerozolimę niebieską zstępującą z nieba, a świątyni w niej nie widziałem" , bo jedyną świątynią jest Baranek, On świeci. Musimy zobaczyć, że moja wspólnota to jest dzieło Boże - z nieba. Nie zbudowane na moich wysiłkach aby akceptować brata. Bo prawdziwa jedność to jest ta, która przechodzi przez Chrystusa. Kiedy ty robisz wiele razy coś złego, albo ktoś przeciw tobie coś robi, to skąd masz brać siłę aby przebaczać. I wtedy mówisz "tam jest moja wspólnota ale mnie tam nie ciągnie, tam mnie nie kochają, ja się tam nie czuję dobrze". I nie przychodzisz. Ale kiedy Chrystus da swoją moc - ludzie mogą sobie przebaczać, bo kiedy wiesz, że Chrystus temu twojemu bratu przebaczył a ty nie! To jak to jest. Później jest tak, że liczysz: ten ma już dziesięć kresek, ten dwie i sumujesz wszystko. I nawarstwia się. A tamten brat został źle potraktowany przez mojego nieprzyjaciela, to on jest mój przyjaciel. Ale to nie jest chrześcijaństwo.
Jeżeli ma być wspólnota chrześcijańska to gdy jest 20 osób to masz 19
wrogów. Może do dzisiaj miałeś jednego, dwóch, ale zaraz pojawią się następni.
I wtedy albo jest Chrystus i pojawia się z nim miłość do wroga, albo to
wszystko, cała ta jedność jest bajką. Zabawą.